Trudno znaleźć dziecko albo dorosłego, które nie lubi basenu. Aktywność w wodzie jest relaksująca to fakt, ale większość rodziców odwiedza otwarte i zamknięte kąpieliska zazwyczaj wiosną i latem. Dlaczego nie kontynuuje tego zdrowego nawyku również jesienią i zimą?A no dlatego, że boi się infekcji i choroby po basenie?
Mokra głowa i wiatr to choroba murowana. Większość z nas ma mniej lub bardziej podobne skojarzenia do takiej tezy. Niestety nie jest to do końca trafne skojarzenie, a bynajmniej nie ma nic wspólnego z naukową prawdą. Pewnikiem jest, że aktywność w wodzie (również na basenie) jest wielkim sojusznikiem zdrowia dzieci.
Poza oczywistym korzystnym wpływem na mięśnie, wydolność i układ sercowo-naczyniowy dziecka aktywność na basenie:
Warto zaznaczyć, że “mały alergik” to bardzo indywidualne określenie. Niektóre dzieciaki np. z zaostrzeniami AZS albo silną alergią mogą źle reagować na opary chloru czy środki dezynfekcyjne.
Basen jest świetną alternatywą dla aktywności fizycznej na “świeżym powietrzu”, zwłaszcza, gdy panuje smogowe apogeum na południu Polski, a zimowe dni są krótkie i ponure.
W literaturze naukowej można znaleźć naprawdę sporo danych dotyczących wpływu aktywności w wodzie i na basenie. Dziecko, które regularnie korzysta z basenu (również jesienią i zimą) jest bardziej odporne na infekcje. Dzieje się tak, gdyż aktywność na basenie:
Pływanie na basenie jest świetną metodą na hartowanie. Tu podobnie jak w przypadku zimna działa efekt adaptacji. Na początku w kontakcie z zimną wodą u dziecka aktywowany jest układ współczulny i nadnercza, wydzielany jest kortyzol, a naczynia krwionośne mocno się kurczą się. Z czasem jednak organizm dziecka hartuje się, a bodziec zimna zamiast być stresorem staje się sprzymierzeńcem organizmu malucha.
Czytaj również: Co dzieje się z organizmem dziecka w zimnie?
Bez względu na to czy odwiedzamy basen jesienią lub zimą, w ogóle, od święta albo często jest kilka rzeczy, które mogą pomóc nam w uniknięciu infekcji u dziecka. Oto kilka rad, które dla Ciebie przygotowałem:
Brzmi jak banał, ale warto robić to mądrze. Dobrze jest owinąć ręcznik wokół głowy dziecka zaraz po wyjściu z wody. Dzięki temu w drodze do szatni włosy dziecka będą już schnąć, a głowa ulegnie częściowemu ogrzaniu.
Nie jestem entuzjastą suszenia głowy dziecka suszarką, ale jeśli zależy nam na czasie to nie wybierajmy największej mocy suszarki, mega gorącego powietrza.i unikajmy dmuchania ciepłym powietrzem po dziecka uszach.
Newralgicznym miejscem u dziecka są uszy. I nie mówię tu o infekcji ucha, jaką ma na myśli większość rodziców, a o infekcji ucha zewnętrznego (przewodu słuchowego). Nie oszukujmy się chlor działa wysuszająco i lzawsze ekko drażni skórę dziecka. Woda rozmiękcza barierę naskórkową – o infekcję przewodu słuchowego jest więc łatwo.
W naszym więc interesie jest osuszyć uszy dziecka maksymalnie jak się da. W przypadku małożowin usznych wystarczy osuszenie ich ręcznikiem. Wodę z przewodu słuchowego można usunąć nachylając głowę uchem w dół. Kiedyś były również dostępne świetne kropelki do uszu “Su Ho”, które odparowywały wodę z wnętrza ucha zewnętrznego. Niestety od jakiegoś czasu ich brakuje w obrocie.
Alternatywą jest osuszanie uszu za pomocą…gruszki. Zwykła gumowa gruszka, choć za sprawą aspiratorów niebawem może znaleźć się w muzeum medycyny, przydaje się właśnie w takim momencie.
Czytaj również: 5 zastosowań poczciwej gruszki do nosa, o których nie miałeś pojęcia.
Po wyjściu z wody podaj dziecku coś ciepłego do picia. Może to być ziołowa herbata, herbata czarna, kawa zbożowa albo kakao. Możesz w tym celu zabrać ze sobą termos lub kubek termiczny. Ciepły napój poprawia ukrwienie narządów, dzięki czemu emitowana jest kolejna porcja metabolicznego ciepła.
Cały proces wychodzenia z pływalni powinien być dobrze przemyślany. Najgorsze co możesz zrobić to zaraz po opuszczeniu szatni, wyjść na mróz z dzieckiem ubranym po uszy. Jeśli dziecko nie jest odpowiednio zahartowane, może mieć to opłakane skutki.
Zakładam, że drogę powrotną z basenu do domu będziesz pokonywać samochodem. Ten moment też jest kluczowy, bo w aucie możesz zniweczyć to co przed chwilą wypracowałaś na pływalni – możesz swoją pociechę szybko przegrzać.
Nie muszę Ci chyba tłumaczyć, że ze względu bezpieczeństwa dziecko w foteliku nie może być przewożone w kurtce.
I dobrze, bo dzięki temu nie przegrzeje się w czasie drogi powrotnej do domu. Oczywiście pod warunkiem, że ty nie odpalisz za chwilę ciepłej dmuchawy “na cztery fajery”.
Większość młodych aut ma dwustrefowe, automatyczne klimatyzacje i warto z nich korzystać ustawiając temperaturę w aucie delikatnie poniżej umownego optimum, które wynosi 21,6 stopnia. Warto, by temperatura w aucie wynosiła 20-21 stopni. Jeśli nie masz automatycznej klimy – nic straconego. Ustaw pokrętło temperatury mniej więcej w połowie między niebieską, a czerwoną skalą.
Sporo rodziców po prowrocie do domu ubiera dziecko na długi rękaw i pod szyję.
Zakłada a jakże by inaczej “ciepłe bambosze, kapcie, papcie, laczki” (<—- wybierz określenie, które najepiej pasuje do Twojej części Polski).
To błąd!
Dziecko 3-, 4- czy 5-letnie jest zazwyczaj wulkanem energii. Dlatego ubiór po domu powinien być również dopasowany do jego aktywności, tak by się nie przegrzewało. Moje dzieciaki biegają na bosaka, w samych slipkach, ale to…moje dzieci 😉
Niemal zapomniałem o prysznicu po basenie. Trzeba przecież zmyć chlor z powierzchni ciała dziecka.
I dobrze by było, gdyby to był jednak prysznic, a nie kąpiel w wannie. I w niezbyt gorącej wodzie, a z chłodniejszym finałem.
Coś wartościowego, białkowego – może to być słodka, ale wartościowa przekąska, ale może być to również kotlet schabowy z ziemniakami i surówką.
Żeby jeszcze lepiej zaopiekować błonę śluzową gardła dziecka warto przez pierwsze kilka godzin po powrocie z basenu dawać coś ciepłego do picia – herbatę, kawę zbożową albo kakao. Ciepło nie tylko koi gardło, ale rozszerza naczynia, poprawia ukrwienie i zwiększa dostępność ciał odpornościowych krążących we krwi.
Wielu znajomych nie daje wiary, że działamy w naszym domu zgodnie z takimi schematami. Że to nie możliwe, żeby zwracać w pędzie życia uwagę na takie detale.
Owszem na początku może być to obciążające, ale z czasem staje się to nawykiem o odbywa się poza naszą kontrolą.
Mam nadzieję, że kolejny raz przygotowałem dla Ciebie coś wartościowego, co wniesie trochę dobra do Twojej codzienności. Jeśli masz jakieś swoje patenty na zimowy wypad na basen – daj znać w komentarzu.
Hej, hej
Artur!