– Moje dziecko nie chce spać, ale to pewnie skok rozwojowy!
– Nie, nie – zęby mu idą
– Myślisz? A może to wina kawy, którą wypiłaś o 17-stej?
-Co?! Znowu moja wina? A ty może byś powyłączał te wszystkie ekrany i przestał stukać na klawiaturze, to dziecko by wreszcie zasnęło.Życie ojca, męża i blogera do łatwych nie należy.
Myślę jednak, że takie dialogi w mniej lub bardziej cywilizowanej formie słychać również w Twoim domu.
Bo sen dziecka jest jak św. Graal – szukasz go codziennie,z nadzieją, z utęsknieniem, z nadzieją, z zapalczywością. Jesteś wręcz zafiksowany na efekcie końcowym – zaśnięciu Twojej pociechy.
-Zasnął?Ciiii…Czekaj! Śpi!
-Odpalaj Netflixa
-Mowy nie ma! Twoja kolej – ja wczoraj gasiłem światło!
Dlatego postanowiłem porozmawiać o śnie ze specjalistką i dowiedzieć się dlaczego moje dziecko nie chce spać!
A wybrałem sobie Magdalenę Komsta – TOP OF THE TOP jeśli chodzi o rodzicielstwo w polskim Internecie.
Magda jest:
?⚕️psycholożką
??doulą
✍️blogerką – prowadzi blog Wymagajace.pl
??bliskościową mama czteroletniej księżniczki
?ekspertką od snu noworodków i niemowląt
A w zasadzie to zrobiliśmy transmisje LIVE na moim fanpage. Tym którzy chcieliby wrócić do tego tematu i tym, którzy transmisji nie widzieli udostępniam fragment jej transkrypcji!
Przygotuj się na sporą dawkę wiedzy!
Magda Komsta: Wiesz co ja mam problem trochę z tym stwierdzeniem. Mam problem, bo nie do końca się tym zgadzam. A nie zgadzam się z tym sformułowaniem między innymi dlatego, że uważam, że poza snem są inne różne ważniejsze, albo równie ważne rzeczy.
Po drugie nie przepadam za tym sformułowaniem ze względu na to, że ono bardzo często wpędza rodziców w poczucie winy. A prawda jest taka, że na wiele czynników, które wpływają na sen naszego dziecka nie mamy w ogóle wpływu.
I często na samym początku rodzicielstwa my się zderzamy, zderzamy te informacje, które gdzieś wyczytamy z książek, z naszym realnym, prawdziwym dzieckiem i powoduje to nie tylko frustrację, że przecież miał noworodek spać 20 godzin na dobę, a mój nie śpi. I teraz tip – nie, nie śpią, normalne nie śpią. Ale też lęk – ojej, skoro miał tak dużo spać, a właściwie wcale nie śpi i bardzo często się budzi, to to czy to znaczy, że moje dziecko będzie się gorzej rozwijało, będzie to wpływało na jego emocje, intelekt, IQ, wyniki szkolne, cokolwiek takiego.
Magda: No i chciałabym tu na dzień dobry Ciebie i wszystkich pocieszyć – przeczytałam właśnie dzisiaj badania, artykuł przedstawiający wyniki badań z grudniowego numeru czasopisma “Pediatrics” (jedneog z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych, które dotyczą pediatrii). Właśnie w tym artykule obserwowano rozwój niemowląt – takich, które przesypiały 6-8 godzin w nocy i takich, które się w nocy budziły. No i konkluzja, wnioski z tego badania były takie, że nie ma różnic w rozwoju ruchowym, emocjonalnym między niemowlakami, które przesypiają noce i niemowlakami, które tych nocy nie przesypiają czy w nocy się budzą. Czyli faktycznie nie można powiedzieć, żeby rozwój dzieci nie był ważny, bo oczywiście jest on ważny. Ale być może idea nieprzerwanego
nocnego snu nie jest dla niemowląt tak istotna, jak do tej pory często zdawało się rodzicom myśleć.
Magda: Pamiętajmy, że sen małych dzieci to nie jest kopia 1:1 snu dorosłych i nie możemy wobec snu dzieci stawiać takich samych wymagań i takich samych oczekiwań, jak wobec snu dorosłych osób. Po prostu dzieci śpią nieco inaczej i to ma ewolucyjny sens. I nawet, jeśli budzą się w nocy, to nie oznacza to, że cierpią na bezsenność czy od razu cierpią na zaburzenia snu.
Zaczęłabym w ogóle od nastawienia rodzica. Prawda jest taka, że im bardziej ci zależy, tym bardziej ci nie wychodzi. I to jest zasada, która sprawdza się w wielu sprawach, które dotyczą dorosłego człowieka. Zarówno pracy zawodowej, osiągnięć sportowych, jak i usypiania dziecka. W tym znaczeniu, że dzieci są świetnymi wychwytaczami naszych emocje i bardzo łatwo te emocje się im udzielają. Myślę, że każdy z nas miał kiedyś taką sytuację, w której zależało mu na tym, żeby dziecko na przykład szybko poszło wieczorem spać, bo na przykład ma live’a. Nie, żartuję, może nie każdy prowadzi live’y na Facebooku, ale na przykład, jeśli oglądacie jakieś seriale, które są raz w tygodniu albo macie do obejrzenia jakiś fajny film w telewizji, to wiecie o czym mówię, że właśnie wtedy, kiedy w poniedziałek jest nowy odcinek “Gry o tron”, właśnie wtedy twoje dziecko akurat nie chce spać, usypia dłużej niż do tej pory, jest rozbrykane, tak jakby kompletnie znało program telewizyjny, albo przynajmniej umiało przeczytać, że to właśnie dziś jest poniedziałek i to dziś absolutnie nie należy pójść spać o normalnej porze, tylko godzinę później. Czyli nasze emocje, nasze napięcie, które się wiąże z oczekiwaniem na coś bardzo łatwo sprzedajemy naszym dzieciom.
Czytaj również: Lek na odporność- jaki najtańszy?
MK: Na pewno generalnie stan psychofizyczny dziecka. Bardzo bym dużą zwróciła uwagę w przypadku niemowląt na tak zwaną stymulację sensoryczną, czyli to, jak dużo było noszone, jak dużo było bujane, jak dużo jego mózg otrzymał takich pozytywnych, nasycających bodźców sensorycznych. I to jest coś, co ma znaczenie w takim kontekście, że u niemowlaków trudności z zaśnięciem, zwłaszcza u tych młodszych albo wynikają z trudności zdrowotnych np. trudności z karmieniem, albo z niedostatecznej stymulacji sensorycznej. Są więc takie dzieci, które “padają” w cudzysłowie, jak muchy i śpią znacznie, znacznie lepiej, jeśli w ciągu dnia dobrze się wyhasały. Byli goście albo oni gdzieś byliście poza domem, kiedy więcej się działo i nie są tak bardzo znudzone, jak w czasie takiego przeciętnego, mało emocjonującego dnia.
MK: No właśnie i tu wkraczamy w tak zwane rytuały wieczorne. I tu bym dużą uwagę waszą od razu zwróciła na światło, które otacza dziecko wieczorem. W tym znaczeniu, że na przykład światło z elektroniki, czyli tak zwane światło niebieskie, które emitują ekrany smartfonów, telewizorów, tabletów, laptopów i tak dalej jest światłem, które oszukuje nasz mózg i daje naszemu mózgowi informację, że jest środek dnia, więc nie należy produkować melatoniny – hormonu odpowiadającego za rytmy dobowe. Jeśli akurat tego dnia, tego popołudnia, tego wieczoru dostarczymy dziecku całą masę wrażeń wzrokowych związanych z elektroniką, to jego zaspypianie może być utrudnione. Bo na przykład my oglądaliśmy sobie jakiś film, chcieliśmy obejrzeć wiadomości, włączyliśmy dziecku bajkę na YouTube, żeby umyć mu zęby albo cokolwiek takiego. Zasypianie będzie trudniejsze czy dłuższe, dlatego że potrzeba więcej czasu, żeby produkcja melatoniny doszła do takiego poziomu, żeby dziecko poczuło senność i zasnęło. Więc powiedziałabym tak jak na samym początku, to te cztery pierwsze rzeczy warto wziąć pod uwagę, czyli: nastrój rodzica, zdrowie dziecka i kwestia dostymulowania sensorycznego, no i przygotowanie rytuału wieczornego, zwłaszcza, jeśli chodzi o tą kwestię związaną ze światłem.
Czytaj również: Odporność u dziecka – jak działa?
MK: To jest dosyć proste. Jak zwykle zdrowy rozsądek górą. Biały szum to jest taki szum, który jest wydawany przez albo specjalne maszyny, albo specjalne aplikacje, ale też bardzo często rodzice nawet stosują biały szum nie wiedząc o tym, ponieważ włączają urządzenia AGD typu suszarki albo okapy i przy tym usypiają swoje niemowlaki, łagodzą kolki albo potem stosują do snu. I teraz problem z białym szumem generalnie polega głównie na jego głośności. Dlatego, że szumiące zabawki nastawione na najwyższy poziom głośności, to są głośności w granicach 80 decybeli, natomiast dziecko, niemowlę powinno przebywać w hałasie maksymalnie 50 decybeli. Czyli po pierwsze zwracamy uwagę na głośność. Żaden głośny dźwięk, który trwa długo nie będzie dobrze działał na słuch dziecka, tak, i niesie ze sobą ryzyko urazu akustycznego czy też przewlekłego po prostu negatywnego wpływu na zmysł słuchu.
Po drugie stosujmy biały szum na tyle, na ile jest on potrzebny. I teraz podam Ci przykład. Wyobraź sobie, że byłam kiedyś na konsultacji indywidualnej, gdzie ten biały szum był w tle właściwie przez cały czas, czyli w ciągu dnia i w ciągu nocy. Nie tylko wtedy, kiedy dziecko miało problem z uśnięciem i nie wtedy kiedy dziecko spało, a my chcieliśmy trochę zagłuszyć o piątej nad ranem śmieciarki, stukających sąsiadów i szczekające psy. Ale ten szum o zgrozo był właściwie przez cały dzień.
Chodzi o to, że dziecko, żeby prawidłowo rozwijała się jego kora słuchowa powinno otrzymywać zróżnicowane bodźce, czyli jak we wszystkim różnorodność jest zawsze w cenie, i jeśli chodzi o rozwój fizyczny, i jeśli chodzi o rozwój emocjonalny, intelektualny i tak samo rozwój kory słuchowej. Czyli dziecko poza szumem powinno być też otaczane śpiewem, szumem z ust rodzica, głosem ludzkim, różnymi dźwiękami przyrody, natury, otoczenia i tak dalej. Koncentracja skupiona zawsze na jednej wybranej rzeczy, która się stale powtarza nigdy nie będzie dobra.
I trzecia rzecz, na którą jeszcze bym zwróciła uwagę – jeśli już stosujecie jakieś sztuczne szumisie, to pamiętajmy o tym, że one powinny być używane symetrycznie albo przewieszane z jednej strony na drugą. Mam tu na myśli taką sytuację, w której dziecko jeździ na przykład w wózku albo leży w łóżeczku i zawsze ta szumiąca zabawka jest przyczepiona z jednej strony. To też nie jest korzystna sytuacja z punktu widzenia rozwoju kory słuchowej. Najlepiej byłoby, żeby ta zabawka była symetrycznie, na przykład przed nogami, w nogach dziecka albo przewieszana raz na jedną stronę, raz na drugą stronę. Dlatego że dziecko naturalnie będzie zwracało swoje ciało w kierunku szumu, więc będzie jakby kreowało taką niesymetryczną postawę zupełnie niepotrzebnie. My chcemy żeby dzieci po trzecim miesiącu się symetryzowały, były symetryczne, a nie żeby ciągle zwracały się w jedną stronę. Więc biały szum okej, jeśli komuś pomaga, chociaż są lepsze szumy niż biały, na przykład szum różowy jest znacznie przyjemniejszy w odbiorze i stwarza mniejszy potencjał dla ewentualnego uszkodzenia słuchu.
Czytaj również: Słaba odporność- co to znaczy?
MK: Wiesz co, na pewno w przypadku starszych dzieci z rozszerzoną dietą, to dieta i rodzaj spożywanych posiłków może pozytywnie wpłynąć na sen dzieci. Faktycznie posiłki, jako takie, czyli rytm ich przyjmowania będzie wpływał na utrwalenie rytmu dobowego. Najsilniejszym regulatorem rytmu domowego jest jednak światło, więc zaczynamy od tematu światła, ale w kontekście diety dosyć ważne jest to, że są takie składniki pokarmowe, które pomagają czy ułatwiają zasypianie, są takie produkty czy takie dania, które to zasypianie mogą utrudnić. No koronnym przykładem jest kofeina. Osoby które tą rzadko piją kofeinę, wiedzą, że jak się taką małą czarną wypije wieczorem, to trudności z zaśnięciem mogą być spore.
Z mniej znanych związków które ułatwiają kształtowanie się prawidłowego rytmu dobowego wymieniłabym tryptofan. Tryptofan to jest taki aminokwas, którego nasz organizm sam nie wytwarza. My tryptofan musimy sobie dostarczać w diecie. Tryptofan bierze udział w produkcji serotoniny. Ta z kolei wieczorem zamienia się w melatoninę i ułatwia wieczorne zasypianie. Więc paradoksalnie nie chodzi o to, żeby dzieci napychać kaszkami na wieczór, tylko bardziej się skoncentrować prawdopodobnie na śniadaniu. Tryptofan, jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało i egzotycznie, jest aminokwasem występującym bardzo powszechnie w pożywieniu, bo na przykład jest on w jajkach czy owsiance z bananami!
Druga rzecz, która jest ważna, dotyczy karmienia piersią. Dzieci karmione naturalnie nieco szybciej załapują rytm dobowy niż dzieci karmione właśnie mieszanką. Ze względu właśnie na te naturalne składniki, które w mleku mamy są zawarte. One jakby szybciej się przestawiają na dzień kontra noc w porównaniu z tymi noworodkami, które są karmione mlekiem modyfikowanym.
Przyznaj sam, że Magda na śnie dzieci to się zna!
Fajnie, że dotrwałeś aż do tych słów.
Jeśli interesują Cię tematy związane ze zdrowiem dzieci – zobacz ile ich już napisałem!
Zapraszam Cię do mojej grupy na Facebooku – Po męsku o zdrowiu, gdzie na luzie rozmawiamy na różne zdrowotne tematy. Jeśli chcesz się tam teleportować – wystarczy wcisnąć przycisk!
To tyle z autopromocji.
Życzę Ci…
Jak najwięcej przespanych nocy!
Cześć!
Artur