Artur Rakowski - Po męsku o zdrowiu

Fenomen poranka, czyli…

Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje – mawiała moja mama. Większą część nastoletniego życia starałem się wygramolić z ciepłego, byle jak pościelonego, miękkiego łóżka. Trudno mi było zrozumieć to powiedzonko, zwłaszcza, że szósta na budziku oznaczała dla mnie środek nocy, a nie jakiś tam fenomen poranka 😉

Złe nawyki zabrałem potem ze sobą do liceum i wreszcie na studia, gdzie poranek służył raczej do tego, by położyć się spać po całonocnym kuciu do egzaminu lub nocnych eskapadach po Wrocławiu. Myślałem, że zmieni się to,  gdy zacznę prawdziwie dorosłe życie – wiecie takie z żoną, psem i normalną robotą.  Ale zmianowa praca w aptece tylko utrwaliła we mnie tego leniwego i wiecznie zaspanego Artura.

Uwielbiałem wtedy popołudniowe zmiany. Pracę zaczynałem zazwyczaj między 11stą a 13stą, więc pobudka o 10.00 to było coś extra. Szybki prysznic, śniadanie i mogłem popędzić ratować świat  w aptecznym okienku przez następne 12 godzin.

Pierwsze udane próby zmiany mnie z sowy na porannego ptaszka były zasługą 8-tygodniowej białej kulki, którą trzeba było wyprowadzić przed pracą na spacer. Nawet wtedy , gdy po twarzy smagał zimny wiatr zmieszany z mżawką i śniegiem.

To wtedy też zaczynałem dostrzegać pierwsze plusy wcześniejszego wstawania – czerpałem radość z porannego przemycia twarzy, znacznie rzadziej się spóźniałem, a codzienne wyprowadzanie psa pozwoliło obserwować piękne wschody słońca – nawet przez pół zamknięte oczy.

Absolutną rewolucję w moim życiu wprowadził jednak mój Amadeusz.

Jeszcze, gdy był zahibernowany w brzuchu mamy zacząłem martwić się tym co czeka mnie po jego narodzinach. Jak pogodzę pracę w aptece z pisaniem artykułów do branżówek, obowiązkami rodzinnymi i opieką nad synem.

To wtedy zacząłem interesować się produktywnością, lepszym zarządzaniem sobą w czasie, planowaniem itp. itd. Przeczytałem tuzin książek na ten temat i z każdej czerpałem po kilka nawyków, które stopniowo wdrażałem w życiu. Prawdziwe piętno odcisnęła jedna na mnie książka Hala Elroda, której dwa anglojęzyczne słowa tytułu Miracle morning od samego czytania poprawiają samopoczucie. Fajnie na temat książki pisał Dominik Juszczyk. 

Fenomen poranka – dla kogo?

Fenomen poranka to przewodnik dla wszystkich, bez wyjątku! Ale najwięcej wycisną z tej książki:

  • osoby, które zawsze są w nie do czasie
  • rodziny, których mieszkanie po wyprawieniu dziecka do przedszkola przypomina pole po bitwie pod Grunwaldem
  • ojcowie, którzy po powrocie do domu z pracy czują się wypompowani.  Jak niejeden koń po najlepszych westernach z Clintem Eastwoodem w roli głównej
  • mamy, które po północy zbierają jeszcze zabawki z podłogi, a około drugiej rozkładają deskę do prasowania
  • ludzie, którzy są przekonani, że są super-zorganizowani i mają wszystko pod kontrolą. Po lekturze zrozumieją jak bardzo się mylą 😉

Czytaj również: Projekt Produktywność- recenzja

Co może Ci dać lektura Miracle Morning?

  1. motywację do naprawdę dużych zmian w Twoim życiu
  2. poczucie wewnętrznego spokoju, że wszystko toczy się właściwym rytmem
  3. energię do działania bez dużego dzbanka kawy podtrzymywanej przez cały dzień przez byle jakie drożdżówki i batoniki.
  4. uśmiech na twarzy i pozytywnego kopa, które będą Cię prowadzić przez cały dzień

Czytaj również: Filozofia Kaizen, czyli mały krok, ale wielkie efekty.

Feomen poranka – cytaty + mój komentarz

Za każdym razem, gdy robisz rzecz łatwą, a nie słuszną, kształtujesz swoją tożsamość i stajesz się typem człowieka, który robi to, co jest łatwe zamiast tego, co jest słuszne.

Do tej pory wydawało mi się, że jestem wiecznie zajęty. Robiłem całą masę spraw pilnych – opłacałem rachunki, robiłem zakupy, ogarniałem dom, pisałem na kolanie artykuł dla agencji. Dzięki Fenomenowi poranka zrozumiałem, że bycie zajętym, nie oznacza bycie produktywnym. Często takie bzdurne sprawy, które oczywiście należało zrobić zabierały czas, który mogłem poświęcić na coś naprawdę ważnego. Zmieniłem to i zacząłem w pierwszej kolejności robić coś dla siebie. Najpierw rzeczy ważne, a dopiero na końcu zabierałem się za rzeczy pilne. Opłacało się!

Bądź wdzięczny za wszystko, co masz, akceptuj to, czego nie masz, i z ochotą stwarzaj to, czego pragniesz.

Pamiętam dzień, gdy pojechałem do zaprzyjaźnionego mechanika, by oddać do naprawy mojego 15-letniego, naprawdę wysłużonego fiata. Przy okazji z błyskiem w oczach pochwaliłem się panu Piotrowi, że wczoraj odebrałem z salonu moją, nowiutką, perłową Toyotę z wypasionym wyposażeniem. Pan Piotr spojrzał na ekran mojego smartfona i beznamiętnie odparł:
– No fajna! Widzę, że się Pan cieszy…ale w zasadzie to nic się nie zmieni. Dalej będzie pan wyjeżdżał z punktu A, a wysiadał w punkcie B.
Wtedy jeszcze nie rozumiałem tych słów. Ale dotarły one do mnie dopiero wtedy, gdy mając do dyspozycji dwa auta, wychodząc z domu zawsze chwytałem za klucze od starej, poczciwej, srebrnej błyskawicy…
Pomyślisz może, że to kolejny amerykański poradnik o tym jak tryskać szczęściem, schudnąć 15 kg w miesiąc i zarabiać miliony monet. Przekaz Hala Elroda jest jednak inny. Autor krok po kroku przeprowadzi Cię przez poranną rutynę, która jeśli mu zawierzysz może zmienić wiele w Twoim życiu.
Pamiętaj jednak, że nikt jeszcze od samego ćpania wiedzy nic nie osiągnął. Bo czytanie “Miracle morning” rzeczywiście dodaje otuchy, ale bez wdrażania idei zaczerpniętych z książki we własne życie pozostaniesz dokładnie w tym samym miejscu, w którym jesteś. Nic nie drgnie…
P.S Fenomen poranka zamieściłem na mojej liście ciekawych prezentów dla faceta. Zobacz co jeszcze się tam znalazło. Jeśli szukasz innej, równie ciekawej książki dla ojca – zerknij tutaj.
P.P.S A może znasz książkę Fenomen poranka i ją przeczytałeś? Napisz co o niej sądzisz i czy wywarła ona na Tobie takie wrażenie jak na mnie.
Zgadnij, co mogę życzyć Ci dzisiaj?
Cudownego poranka!
Do miłego!
Artur

 

 

Podobne wpisy

Chcesz być na bieżąco? Dołącz do newslettera

Wszystkie treści przedstawione na arturrakowski.pl mają jedynie wartość informacyjną, edukacyjną i przedstawiają osobiste opinie autorów. Pod żadnym pozorem nie mogą zastąpić indywidualnej porady farmaceutycznej, lekarskiej, położniczej, psychologicznej, ani żadnej innej. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.