Jutro rzucam palenie
Chcę przebiec maraton.
Nie jem słodyczy i fast foodów.
Posprzątam cały dom na weekend.
Ile razy mówiłeś sobie takie rzeczy?
Składałeś obietnicę czując przy tym dreszczyk podniecenia.
Zaczynanie od nowa to domena wielu z nas. Lubimy ogłaszać z hukiem swoją zmianę. Krzyczymy: Nowy dzień, nowy ja! Ale kiedy opadnie kurz, kiedy minie gęsia skórka związana z podejmowaniem nowego wyzwania, wreszcie kiedy pojawi się pierwsza przeszkoda – impreza na której ktoś poczęstuje Cię papierosem, urodzinowe ciasto, które ktoś przyniósł do pracy czy ulewny deszcz za oknem akurat teraz kiedy miałeś wyjść pobiegać – odpuszczasz.
Ja również odpuszczałem. Byłem mistrzem w obiecywaniu i kapitulowaniu. Nie lubiłem dużych i skomplikowanych zadań. Kiedy miałem zacząć coś wielkiego pojawiał się paraliżujący lęk, który obezwładniał moje działania, a ja w panice szukałem byle jakich, łatwych zadań, byle tylko uspokoić swoje sumienie.
“No OK nie posprzątałem chaty przez weekend, ale kupiłem sobie buty, naprawiłem laptop i zapłaciłem rachunki”
I nie wstydzę się tego. Bo ze swoim odpuszczaniem, odkładaniem na później czy robieniem wszystkiego wokół, tylko nie tego co ważne nie byłem sam. Bo taka jest w zasadzie natura człowieka, a problem tkwi w naszym mózgu. Który lubi prosto, łatwo i przyjemnie. Który mówi – jakoś to będzie. Czasem nawet odpuszczanie jest nam potrzebne – pisał o tym świetnie mój guru – Andrzej Tucholski.
W poszukiwaniu różnych technik produktywnego działania czy zapobiegania prokrastynacji trafiłem w końcu na książkę Roberta Maurera – Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie? Choć sam tytuł brzmiał jak tania obietnica, to jednak przełamałem się i zacząłem tą książkę czytać.
I to był strzał w dziesiątkę.
Ta krótka i lekka książeczka odmieni codzienne życie:
Czytaj również: Książka dla ojca- mój typ!
Czytaj również: Projekt produktywność- recenzja
Radykalna zmiana przypomina szarżowanie pod stromą górę – możesz stracić oddech, zanim dotrzesz na szczyt, albo świadomość tego, ile jeszcze zostało do celu, może przedwcześnie zniechęcić Cię do biegu.
Oj, jak lubiłem szarżować pod górę. Byłem przekonany, że wielkie zmiany potrzebują fajerwerków. I mknąłem pod ta górę, a im bliżej byłem celu, im wyraźniej widziałem szczyt, tym mój impet słabł, nogi się plątały i przysiadałem na przydrożnym kamieniu. Teraz wiem, że codziennie trzeba robić swoje, małymi krokami, po cichutku. Że duże przedsięwzięcia trzeba dzielić na malutkie etapy – czasami wręcz śmiesznie małe.
Stawiaj czoła sytuacjom trudnym, kiedy wciąż są jeszcze łatwe.
Ten cytat zapisałem sobie na stałe w moim notatniku. Bo w tym jednym zdaniu zawarta chyba jest cała, życiowa prawda. Bo w tych prostych słowach ukryte jest całe, zło odkładania spraw na później. Kiedy stajesz w obliczu jakiegoś trudnego zadania do Twojego umysłu wkrada się lęk, ściska Cię w żołądku albo coś łapie Cię za krtań. Często wtedy odpuszczasz. To co miałeś zrobić dzisiaj przekładasz na jutro. Lęk chwilowo mija, czujesz ulgę – dostajesz złudną nagrodę. A jutro? Jutro masz wyrzuty sumienia i żal, a zaległe sprawy uderzają ze zdwojoną siłą.
Kiedy chce się zmienić życie, warto mieć poczucie humoru.