Każdy rodzic małego dziecka staje w pewnym momencie przed problemem jak zachęcić swoje dziecko do jedzenia. Dziecięce preferencje mocno ewoluują wraz z upływającym czasem i często okazuje się, że posiłki, które do tej pory cieszyły się dziecięcą aprobatą, nagle z dnia na dzień przestają być tolerowane. W tym wpisie podzielę z Wami naszymi sprawdzonymi sposobami, których zadaniem jest zachęcić naszą pociechę do jedzenia owoców i warzyw
Partnerem tego wpisu jest LIOFORTE – producent polskich, owoców liofilizowanych premium przetwarzanych w całości, bez użycia mikrofal. Nasza wspólna akcja edukacyjna w ramach “Owocu miesiąca” wiosną i jesienią to już tradycja. W ramach naszych działań ja dzielę się z Wami wartościową wiedzą, a wy korzystacie ze specjalnie przygotowanego kodu rabatowego ARTUR15LIOFORTE. Tym razem nie ma żadnych dodatkowych warunków i “haczyków” – rabat obowiązuje na cały asortyment owoców, jest wyższy niż standardowe 10% i w koszyku wcale nie musi znaleźć się owoc miesiąca. Takie warunki mogą się nie powtórzyć! Korzystajcie – macie na to cały wrzesień.
Ale na nic wszystkie triki i life-hacki jeśli nie poznasz również realnych przyczyn tego, że Twoje dziecko nie chce jeść owoców i warzyw. Okazuje się, że czasami związane jest to z naturalnym etapem rozwoju, a czasem pierwsze skrzypce grają czynniki emocjonalne i psychologiczne. Przykładem mogą być skoki rozwojowe u dzieci, podczas których często pojawia się zmniejszony apetyt.. Dzieje się tak ponieważ ich organizmy koncentrują się na innych aspektach rozwoju, takich jak zdobywanie nowych umiejętności ruchowych czy poznawczych. Nie wspominając o tak szczególnych wydarzeniach jak ząbkowanie, rozszerzanie diety czy wprowadzanie nowych pokarmów.
Szczególnym okresem w życiu dziecka z perspektywy tolerowania różnych okresów jest wiek od 1-3 lat. To wtedy po okresie szybkiego rozwoju, przyrostu masy ciała i wzrostu w okresie niemowlęcym, tempo metabolizmu nieznacznie wyhamowuje, dziecko wolniej przybiera na masie i wzroście, a więc naturalnie ma zmniejszony apetyt. Nie zapominaj, że wiek między 1. a 3 rokiem życia to też czas, kiedy dziecko odkrywa (ale też testuje!) swoją niezależność. Niezależność którą niejednokrotnie manifestuje w postaci dantejskich scen przy stole 😉
Na konsultacjach on-line często spotykam się rodzicami, którzy narzekają, że ich dziecko je tylko “chleb z masełkiem”, albo “parówki”. Jedzenie warzyw i owoców w wielu domach jest nie lada wyzwaniem.
Jeśli przebrnąłeś przez ten czas nie oznacza niestety, że wszystko “co nagorsze” za tobą. W okresie przedszkolnym dzieci charakteryzują się dużą zmiennością swoich preferencji żywieniowych. Co więcej na te lata przypada duża gotowość dziecki do próbowania i eksperymentowania z nowymi smakami. Wydaje się, że ta chęć poznawania nowych smaków będzie grać na naszą korzyść. Niestety z tym bywa różnie i zależy od tego, jak ten okres w życiu dziecka wykorzystamy.
Bo jeśli na naszym stole będzie monotonnie, a przedszkolne wyżywienie pod względem jakości, smaku i różnorodności będzie pozostawiać wiele do życzenia, to nie oczekujmy, że nasza pociecha z zapałem będzie wylizywać okruszki z talerza.
Wiele rzeczy o których często nie mamy pojęcia, albo zapominamy:
Jak widzicie do naszego domu powoli wkrada się jesień. Wszystko czym aktualnie się raczymy widać na zdjęciu – dynia, jesienne odmiany jabłek, pomidory z własnej uprawy i owoce Lioforte!
Często zapominamy o jednej istotnej rzeczy:
Dzieci mają wrodzoną zdolność do regulowania swojego apetytu i jedzą tyle, ile naprawdę potrzebują.
Dlatego absolutnie nie powinniśmy zmuszać dzieci do jedzenia ani mieć poczucia winy, że dziecko je za mało. Nie możemy jednak przekręcić wajchę na drugą stronę i nagradzać dziecko za to, że zjadło ponad swoje potrzeby. Takie powszechne działanie rodziców prowadzi do problemów z jedzeniem w przyszłości, w tym do awersji do posiłków i problemów z wagą. To co do nas należy w temacie jedzenia naszych pociech to budować w dziecku zaufanie do samego siebie, do tego, że samo wie, kiedy jest głodne i ile potrzebuje zjeść. Przekarmianie lub zbyt duża kontrola nad posiłkami może bowiem osiągnąć skutek odwrotny – zaburzyć naturalne mechanizmy regulujące apetyt. I wtedy może pojawić się realny problem!
W moim ebooku “Odporne dziecko. Dzieciństwo bez sterydów i antybiotyków” (możesz go kupić tutaj) pisałem, że naszym największym osiągnięciem jest to, że nasi chłopcy uwielbiają poznawanie nowych smaków, próbują różnych potraw i jedzą bardzo różnorodnie. Ale nie zawsze tak było. W zasadzie to był pewien proces, który opisałbym dwoma słowami – cierpliwość i akceptacja. Cierpliwość, bo idąc za radą książki Carlosa Gonzaleza “Moje dziecko nie chce jeść” na talerz Norberta z uporem maniaka nakładaliśmy pieczarki (nie mylić z wmuszaniem, a raczej z prezentacją “oferty”) wiedząc że za chwilę znajdą się spowrotem na naszym talerzu albo podłodze. 22 razy tak było, a za 23. razem nie wiadomo dlaczego je zjadł!
Akceptacja, bo nauczyliśmy się, że nie ma sensu popadać ze skrajności w skrajność – wmuszać, martwić się i szukać dziury w całym. Że dziecko nie umrze z głodu – dzisiaj zje mniej, jutro jeszcze mniej, a pojutrze odrobi z nawiązką.
Owoce liofilizowane w całości albo w postaci grysu można wykorzystać do zwiększenia atrakcyjności posiłku na wiele sposobów. Sporo inspiracji (jak choćby ten deser powyżej) znajdziecie w tym miejscu.
Skupialiśmy się więc nie na efekcie końcowym, lecz na procesie. Cieszyliśmy się z rzeczy, na które mamy wpływ i odpuszczaliśmy te, które były nie do przeskoczenia. Radość dnia codziennego przynosiło nam:
Z pewnością dało się zauważyć, że w wielu propozycjach przewijają się owoce Lioforte. Nic w tym jednak dziwnego, bo to producent, któremu ufamy bezgranicznie. Ci którzy śledzą mnie od dłuższego czasu wiedzą, że mamy bardzo ortodoksyjne podejście do jedzenia. Oznaką naszych przekonań jest to, że nie kupujemy owoców w marketach i “miejskich ryneczkach”, a bezpośrednio od rolnika. I to takiego, którego prześwietliliśmy z każdej strony i nie ma przed nami nic do ukrycia.
Nie jemy również owoców i warzyw poza ich naturalnym sezonem wegetacyjnym. Gdy sezon na owoce i warzywa kończy się – jak to ma miejsce teraz, posiłkujemy się owocami liofilozowanymi. Będąc farmaceutami wiemy jednak, że wielu nieuczciwych producentów “przyspiesza” proces technologiczny idąc na skróty między innymi wykorzystując w tym celu promieniowanie mikrofalowe. Między innymi dlatego wybraliśmy Lioforte.
Ta mała rodzinna firma stawia na owoce, które:
O liofilizacji samej w sobie, ale też jak sprytnie wykorzystać liofilizaty w codziennej diecie pisałem już całkiem sporo na blogu:
To co jednak chciałbym, żebyś zapamiętał z tego wpisu (poza kodem rabatowym ARTURLIOFORTE15) to:
Twoim zadaniem jako rodzica jest oferowanie zdrowych, zróżnicowanych i atrakcyjnych posiłków, po to, by to dziecko samo zdecydowało, co zje i ile zje.
Amen!