Jestem wielkim fanem mądrego wydawania pieniędzy. Prowadzę budżet domowy, spisuję wydatki i regularnie odkładam określone kwoty na różne cele, a w wolnych chwilach słucham podcastu Finanse Bardzo Osobiste Marcina Iwucia. Pomyślałem więc, że moje podejście do domowych finansów w połączeniu z faktem, że niejako obracam pieniędzmi w aptece może przynieść fajny poradnik dla rodziców, którzy chcą przy aptecznej kasie usłyszeć łagodny wymiar kary 😉
W 2016 roku Polacy wydali na leki bez recepty i suplementy diety ponad 12 miliardów złotych. To niewyobrażalna suma. Nie zaryzykuję, że spora część tej kwoty była wydana zupełnie niepotrzebnie.
Dlatego zachęcam Cię, żebyś dokładnie przeczytał ten wpis, bo dzięki niemu możesz zaoszczędzić całkiem konkretne pieniądze!
Apteka pod względem logistyki – nie różni się zbytnio od większości sklepów. Dlatego wybierając się do apteki zrób listę rzeczy, które masz zamiar kupić – podobnie jak robisz to w przypadku tradycyjnych zakupów.
O ile w przypadku realizacji recepty w aptece masz ułatwione zadanie, bo lista potrzebnych produktów znajduje się na białym, świstku papieru, o tyle pójście nieprzygotowanym na zakupy może zakończyć finansową katastrofą. Zwłaszcza, gdy zabierzesz ze sobą dzieci 😉
Czytaj również: Moje dziecko nie chce spać!
Mówiąc samoleczenie nie mam na myśli racjonalnego i samodzielnego leczenia w przypadku gdy wizyta u lekarza nie jest potrzebna.
Tym złym samoleczeniem nazywam sugerowanie się opiniami znajomych, informacjami zaczerpniętymi z sieci oraz reklam telewizyjnych. Wielu z nas pędzi po środek na odchudzanie, bo na koleżankę rewelacyjnie działa albo kupuje jakiś syropek o wątpliwym składzie, bo na fejsbukowej grupie “wszechwiedzący” rodzic pisał, że jest skuteczny.
Ten doświadczony rodzic okazuje się później widmem – osobą, która za pieniądze prowadzi tzw. marketing szeptany – czyli subtelnie reklamuje konkretny produkt podszywając się pod statystycznego rodzica dwójki dzieci z kredytem na głowie 😉
Pamiętaj, że znane powiedzenie “lepiej zapobiegać niż leczyć” ma również swoje finansowe znaczenie.
Dbaj o swoje zdrowie na co dzień i ciesz się dobrą kondycją bez większych nakładów finansowych.
Jeśli już ostro zachorujesz pędź do lekarza. Uwzględniając czas, paliwo potrzebne na dotarcie na miejsce oraz wartość leków zapisanych na recepcie otrzymasz łączne koszty tej ścieżki leczenia. Będą one zawsze znacznie niższe niż wielokrotne i nieudane próby leczenia na własną ręką specyfikami z reklam.
Czytaj również: Relacje Catherine Dolto- recenzja
I w ten sposób płynnie przeszedłem do kolejnego punktu.
Musisz sobie zdawać sprawę, że reklamowane produkty będą zawsze droższe od tych, które się nie reklamują. I nawet jeśli farmaceutyk, który oglądasz w reklamie nie jest specjalnie drogi – to z pewnością istnieje produkt o bardzo zbliżonym składzie, który nie jest reklamowany, a jest dużo tańszy.
Druga sprawa – większość reklam emitowanych w telewizji to reklamy suplementów, których skuteczność…no właśnie jest mierna. Za to, za reklamą takich produktów stoją całe sztaby ludzi, którzy zrobią wszystko, byś chociaż zapytał w aptece o ich produkt. Bo jeśli weźmiesz go już do ręki przy aptecznym okienku, to istnieje duża szansa, że stanie się Twoja własnością.
Sprzedaż w aptece rządzi się takimi samymi prawami jak sprzedaż w salonie samochodowym, operatora komórkowego czy sklepie budowlanym. Paradoksalnie w aptece wydajemy pieniądze znacznie łatwiej, bo “na zdrowiu się przecież nie oszczędza”. Tyle tylko, że dbanie o zdrowie wcale nie jest tożsame z kupowaniem całej torby suplementów.
W innych punktach sprzedaży kupujemy namacalne rzeczy albo konkretne usługi -w aptece operujemy jednak czymś niewidzialnym – zdrowiem. Wkładając kolorowe opakowanie do siatki z zakupami kupujesz pewną obietnicę, która niestety nie zawsze się spełnia. Często zdarza się więc, że wyrzucasz pieniądze w błoto.
Dlatego wybieraj produkty kontrolowane przez niezależne ośrodki, które czuwają, by składana na opakowaniu obietnica została spełniona. Jeśli trzymasz w ręku lek, a w drugiej znacznie tańszy i kuszący suplement – wybierz ten pierwszy. Kupujesz sobie wtedy pewność, że skuteczność leku została potwierdzona w badaniach, a nad jakością produktu w czasie rzeczywistym czuwa Główny Inspektor Farmaceutyczny.
Według CBOS prawie 90% Polaków stosuje leki bez recepty i suplementy diety. Najwięcej leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i łagodzących objawy przeziębienia.
Czytaj również: Tritan- bezpieczny czy nie?
Jeśli jest taka możliwość zapytaj farmaceutę o tańszy odpowiednik.
Zgodnie z definicją odpowiednik jest lekiem, który posiada tą samą substancję leczniczą, w tej samej dawce. Jego opakowanie zawiera tyle samo tabletek co lek oryginalny, a jego stosowanie nie powoduje żadnych różnic terapeutycznych.
Odpowiedniki różnią się często technologią produkcji i zawartością substancji pomocniczych. Za to cena odpowiedników jest znacznie niższa, a efekt leczniczy będzie taki sam.
Różnice w cenie sięgają czasami kilkudziesięciu procent. Jeśli masz wątpliwości możesz zapytać swojego lekarza czy możesz wykupić ten sam lek, innego producenta.
Po lekturze tego punktu – część farmaceutów mnie z pewnością zlinczuje. Bo farmaceuci nie lubią dzielić opakowań i mają ku temu swoje powody.
Na swoją obronę mogę tylko napisać, że nie mam na myśli kupowania na sztuki saszetek na przeziębienie, bo to nie ma zupełnie sensu. Ważne, by kosztem dzielenia opakowań nie ucierpiał na tym łączny czas leczenia.
Nie łudź się, że kupując na próbę jeden blister jakiegoś suplementu sprawdzisz jego skuteczność i jeszcze na tym zaoszczędzisz. O efektach suplementacji możemy rozmawiać przecież dopiero po 6-8 tygodniach ciągłego stosowania.
Jeśli jednak wybierasz się na urlop i kompletujesz wakacyjną apteczkę i do wyboru masz zakup 10 tabletek leku na biegunkę w jednym opakowaniu lub 10 tabletek z opakowania 20-tabletkowego – to nie masz się nad czym zastanawiać. Poproś o podzielenie opakowania większego i licz na dobry humor farmaceuty, bo ma pełne prawo Ci odmówić. Do odważnych świat należy!
Czytaj również: Słaba odporność- co to znaczy?
Czasami zdarza się tak, że przy aptecznym okienku można zasłabnąć z wrażenia po usłyszeniu wysokości zapłaty. Na głowie przecież masz teraz wydatki związane z wspólnym wakacyjnym urlopem, nadpłatą kredytu hipotecznego, a we wrześniu czeka Cię znowu szkolna wyprawka.
Jeśli więc lekarz wypisał Ci na recepcie po kilka opakowań leku, poproś farmaceutę, żeby podzielił Ci receptę i wydał na przykład po jednym opakowaniu z każdej pozycji na recepcie. Dzięki temu unikniesz wydawania w aptece dużej kwoty na raz, a przyszłe wydatki zaplanujesz w budżecie domowym na kolejny miesiąc.
Da się? Da się!
Brzmi okropnie – zwłaszcza dla farmaceuty, bo przypomina mu o sprzedażowym pierwiastku jego pracy.
Pamiętaj jednak, że asortyment i ceny w aptece zmieniają się sezonowo. Dlatego filtry przeciwsłoneczne kupuj w zimie, a na jesienny sezon infekcji przygotuj się jeszcze latem.
Takie produkty poza sezonem są dużo tańsze. To samo dotyczy farmaceutyków, którym zbliża się termin przydatności do spożycia. Często można je nabyć po cenie hurtowej, bo właściciel apteki woli sprzedać produkt i nawet na nim nie zarobić, niż ponosić jeszcze koszty jego utylizacji.
Pamiętaj, że ceny leków bez recepty i leków na receptę ze 100%-odpłatnością mogą różnić się pomiędzy aptekami. Szukaj więc najkorzystniejszej oferty, ale weź pod uwagę również inne zyski i koszty, które możesz ponieść:
Brzmi górnolotnie. Ale jestem wielkim patriotą gospodarczym i staram się na każdym kroku wspierać polskie firmy. Również w aptece można to robić, zwłaszcza, że najstarsze polskie marki leków nie mają kasy na marketing i reklamy w szczycie oglądalności.
Czy ktoś z Was jeszcze pamięta takie lekarstwa jak syrop sosnowy czy prawoślazowy albo sól emską? To stare, sprawdzone leki, które kosztują grosze, a charakteryzują się dobrą skutecznością.
Brzmi brutalnie i bardzo niewychowawczo. Pewnie sobie nagrabię.
Jednak dzieciaki nie są w ogóle odporne na nachalny marketing, a taki niestety można spotkać również w aptekach.
Ludzie pracujący w reklamie farmaceutyków doskonale to wiedzą. Znają również słabość rodziców, którzy przecież nie odmówią swoim dzieciom.
Zwróć uwagę, że asortyment, który może być atrakcyjny dla dzieci, znajdziesz w aptece w nieprzypadkowym miejscu. Zazwyczaj w pobliżu kącika dla dzieci albo przy kasie na wysokości oczu małego dziecka spotkasz napakowane cukrem i chemią żelki, lizaki na gardło albo plasterki z Kubusiem Puchatkiem. Przypadek – uwierz mi, że nie!
Podobnie jak w sklepie w pobliżu aptecznej lady mogą znajdować się tzw. produkty impulsowe.
W markecie przy kasach znajdziesz przekąski, słodycze, zapalniczki, leki na ból głowy i inne gadżety. Przy aptecznej ladzie znajdziesz za to żele antybakteryjne do rąk, mini-wersje kosmetyków czy kremy w sam raz do torebki. One proszą się, żebyś wziął je do ręki podczas oczekiwania na farmaceutę, który przepadł gdzieś w aptecznych magazynach.
Za każdym razem gdy będziesz trzymać w ręku taki produkt zadaj sobie pytanie:
Czy naprawdę jest niezbędna rzecz w moim życiu?
Albo zastanów się jak lepiej możesz spożytkować te 5zł, które właśnie chcesz wydać na kolejną rzecz z grupy przydasiów.
Wśród pacjentów, których codziennie obsługuję pokutuje wiele błędnych przekonań i mitów odnośnie stosowania leków, które poza tym, że mogą być niebezpieczne dla zdrowia, drenoują niepotrzebnie ich kieszenie.
Mity te często przekazywane są z ust do ust nie tylko przez samych pacjentów, ale przez niektórych pracowników aptek. Przedstawiam więc listę produktów-ściem, które nie działają, a wręcz mogą zaszkodzić.
Ilekroć w czasie mojej pracy w aptece byłem świadkiem (powiem wprost!) ludzkiej głupoty, za każdym razem obiecałem sobie, że napiszę wpis o tym jak mądrze wydawać swoje, ciężko zarobione pieniądze w aptece.
Jeśli uważasz, że ten wpis może pomóc komuś w codziennym życiu i ułatwić mu mądre wydawanie pieniędzy – wyślij mu link do tego artykułu albo udostępnij go na Facebooku.
Jestem pewien, że masz również swoje super-tajne sposoby na to jak oszczędzić w czasie aptecznych zakupów. Podziel się nimi w komentarzu. Może nauczę się czegoś nowego 😉
W ten upalny dzień życzę Ci chłodu i lodu.
Ściskam.
Artur