Artur Rakowski - Po męsku o zdrowiu

Jakich owoców nie jeść zimą?

Jakich owoców nie jeść zimą i czym je zastąpić?

Wszechobecna konsumpcja przyzwyczaiła nas, że większość owoców nawet z najdalszych zakątków świata mamy na wyciągnięcie ręki przez cały rok. Odeszliśmy od dawnych przyzwyczajeń, które zakładały odżywianie się tym co akurat ziemia wydała, sezonowe spożywanie warzyw i owoców. I zgodzę się z tym, że nasi rodzice i dziadkowie jadali w ten sposób, bo na tyle mogli sobie pozwolić, bo sklepy świeciły pustkami, a mandarynki i pomarańcze były rarytasem przewidzianym wyłącznie na Święta Bożego Narodzenia. W tym wpisie chciałem odpowiedzieć Ci na pytanie: Jakich owoców nie jeść zimą i czym je zastąpić? Jeśli jesteś ciekawy odpowiedzi – zapraszam do lektury!

Zanim zacznę chciałem tylko wtrącić, że wpis powstał we współpracy z najlepszym (moim zdaniem!) polskim, producentem rodzimych owoców liofilizowanych Lioforte, który otwarcie mówi, że ich celem nie jest stworzenie tanich owoców liofilizowanych, ale takich, które pod względem jakości zostawiają konkurencję daleko w tyle.

Jakie są opinie o tioforte?

Mimo wszystko jedzenie przez cały rok owoców, których prawdziwy okres wegetacyjny przypada na jakieś 2-3 tygodnie w lipcu czy sierpniu nie jest dobrym pomysłem. Dlaczego?

  • Bo to najczęściej uprawy szklarniowe.
  • Które często są przenawożone.
  • Które choć wyglądają cudownie, smakują bardzo kiepsko.
  • Które żeby dotrzeć z drugiego końca świata muszą pokonać tysiące kilometrów, a do tego wyglądać niezmiennie atrakcyjnie do czasu, aż ktoś się na nie nabierze (na pytanie jak to możliwe, odpowiedz sobie sam).

Jakich owoców i warzyw lepiej nie jeść jesienią i zimą?

    1. szpinaku – uchodzi za jedną z najbardziej skażonych pestycydami roślin, zwłaszcza, gdy kupujemy go „świeżego” w markecie. Potrafi zawierać sporo kadmu – metalu ciężkiego, który uszkadza nerki, prowadzi do anemii i osteoporozy. Szpinak warto jeść w sezonie, najlepiej z ekologicznych upraw. Jeśli nie mamy dostępu do takiego – poza sezonem warto kupować mrożony szpinak.
    2. pomidory – każdy kto próbował „zimowego” pomidora z marketu zgodzi się ze mną, że smak jest po prosty mdły i jałowy. Ja uważam, że taki pomidor to tylko woda + nawóz, bo jeśli chodzi o wartości odżywcze to nie ma nic wspólnego z dojrzewającym w słońcu, mięsistym, słodkim pomidorem malinowym. Pomidory poza sezonem są hodowane na wełnie mineralnej (!), bez dostępu słońca i świeżego powietrza. Ja podziękuję!
    3. ogórki – poza sezonem ogórki  analogicznie do pomidorów są wyłącznie wodą z nawozem, bo żeby w niezmienionym stanie przerwały transport i czekanie na klienta w marketowej skrzyneczce muszą być poddawane długotrwałemu nawożeniu i ochronie za pomocą środków ochrony.
    4. truskawki w środku zimy? Żaden problem – mienią się na dyskontowych „ryneczkach”, piękne, czerwone, lśniące i dorodne. Mają za zadanie nic więcej niż wyglądem zachęcić Cię do kupna. Niestety ich wygląd nie oddaje zupełnie jakości, wartości odżywczych czy smaku.
    5. banany – choć je uwielbiam i pewnie nie jestem w tym zbyt oryginalny, to niestety z bólem serca spożywanie bananów ograniczam przez cały rok. Wszystko za sprawą tego, że banany są transportowane do nas w workach, wypełnionym etylenem, który przyspiesza dojrzewanie owoców i nadaje im tą piękną, żółtą barwę.

Jakich owoców nie jeść zimą a jakie jeśćKażdego lata z tych mięsistych pomidorów powstają przeciery, passata, sosy i ketchuo 😉

>>DOCENIAM UWAŻNYCH CZYTELNIKÓW – KOD RABATOWY<<

I jak to mam zwyczaju – dla uważnych Czytelników mam niespodziankę – kod rabatowy na liofilizowane owoce premium Lioforte na stronie ich producenta. Wpisując kod rabatowy  ARTUR15 obniżysz swój koszyk o 15% – to dobry moment, żeby zrobić zapas owoców na drugą połowę zimowo-wiosennej, owocowej posuchy 😉

Dlaczego moja rodzina nie je owoców i warzyw z marketu?

W naszej rodzinie spożywanie owoców, które były traktowane pestycydami jest niedopuszczalne. Doskonale wiemy, że w teorii na straży bezpieczeństwa owoców i warzyw stoi Komisja Europejska określając dopuszczalne stężenia pozostałości pestycydów. Zdajemy jednak sobie sprawę, że każdy system kontroli zawodzi. Że nie sposób skontrolować każdego owocu, który trafia na sklepowe półki. Dlatego opierając się na zasadzie ograniczonego zaufania, jeśli mamy taką możliwość rezygnujemy w ogóle ze spożycia owoców bez certyfikacji BIO/EKO.

Prawda przecież jest taka, że pozostałości pestycydów po owocach:

  • są czynne hormonalnie„udają” estrogeny, zaburzają płodność, a długotrwałe narażanie skutkuje chorobami nowotworowymi
  • wpływają negatywnie na wiele narządów – tarczycę, mózg, tkankę tłuszczową, gospodarkę glukozy
  • nie zawsze są w pełni zidentyfikowane
  • nie zawsze bada się ich wpływ na układ endokrynny człowieka

Jakich owoców nie jeść zimą i czym je zastąpić?

Wielu mówi mi, że podchodzę do tematu trochę ortodoksyjnie. Że można zwariować. Mówią mi, że nie wierzą, że mogę zrezygnować z tak powszechnych i popularnych owoców. Z tym, że ja z niczego nie rezygnuję. Nasza zamrażarka ugina się od mrożonych owoców i warzyw (zastanawiamy się nad kupnem kolejnej), spiżarnia od przetworów owocowych, a szafka, która w wielu rodzinach nazywana jest „szafką wstydu” (bo wypełniona po brzegi słodyczami) pęka w szwach od owoców liofilizowanych czy suszonych BIO.

grzyby sezonowe kurkiNa nasz rodzinny stół trafiają owoce, warzywa, grzyby i nasiona – zgodnie z ich prawdziwym, naturalnym okresem wegetacyjnym. Jeśli nie uda nam się samodzielnie zebrać kurek danego roku w „naszym lesie” – odpuszczamy, nie stajemy na głowie, żeby je zdobyć.

Oprócz tego szukamy alternatyw. I tak zimą spożywamy:

  • owoce liofilizowane BIO – malinę, jeżynę, aronię, truskawkę, czarną malinę
  • warzywa cebulowe – cebulę, czosnek i por
  • warzywa korzeniowe – buraki, marchew, seler i pietruszkę
  • warzywa kapustowate – kapusta biała i czerwona, brukselka
  • warzywa strączkowe  – fasola, groch, ciecierzyca
  • jabłka – nasze poczciwe, polskie (jesteśmy największym eksporterem) i śmiesznie tanie owoce odporne na mróz i choroby. Warto szukać tych niepryskanych, albo chociaż pryskanych tylko w fazie kwitnienia, a nie owocowania.
  • gruszki  – jak wyżej 😉
  • dzika róża – trwała, wdzięczna w robieniu przetworów i ultra-zdrowa
  • suszony czarny bez – świeży czarny bez można spotkać od sierpnia-października. Potem szukamy suszonego

Jak mieć świeże i niepryskane zioła przez cały rok?

Kolejnym „trupem w szafie” są zioła sprzedawane w markecie. Jeśli już decydujemy się na kupno takich sadzonek -bazylii, kolendry, mięty czy szałwii wybierajmy (znowu jestem nudny!) te  z ekologicznych hodowli. Bardzo często się zdarza, że sprzedawane w marketach rośliny są traktowane różnymi pestycydami, które przez długi czas na nich pozostają. Każdy kto sam próbował uprawiać bazylię w doniczce od nasionka wie, jak wrażliwa jest na warunki, brak wody, przelanie itd. I jak to się ma do tego, że w każdy markecie bazylia tak długo się utrzymuje?

Czytaj również: Która kasza jest najzdrowsza dla dzieci?

Jakich owoców nie jeść zimą i czym je zastąpić?

Jeśli nie zioła z doniczki – to jakie?

Ale jeśli chcesz mieć zawsze dostęp do świeżych ziół, czy kilku podstawowych warzyw i owoców nie musisz grzebać w ziemi i mieć medalu zasłużonego działkowca 😉  Spróbuj uprawy hydroponicznej ziół! W dużym uproszczeniu hydroponika to prosta uprawa bez gleby. Odbywa się zazwyczaj na pożywce wodnej, w której zanurzone są korzenie uprawianej rośliny.

Roślina potrzebuje do życia składników odżywczych pochodzących z fotosyntezy – czyli procesu, dzięki któremu z dwutlenku węgla i wody w obecności promieniowania słonecznego powstaje glukoza i tlen. Więc po co roślinom gleba – a no po to, by czerpać z niej wodę i sole mineralne. Nie stoi więc nic na przeszkodzie, żeby glebę w naszej uprawie w ogóle wyeliminować. I prowadzić uprawę hydroponiczną. Jeśli zainteresowałem Cię tematem – odsyłam Cię do linku poniżej:

Czytaj również: Hydroponika – sposób na świeże zioła przez cały rok

 

 

Podobne wpisy

Chcesz być na bieżąco? Dołącz do newslettera

Wszystkie treści przedstawione na arturrakowski.pl mają jedynie wartość informacyjną, edukacyjną i przedstawiają osobiste opinie autorów. Pod żadnym pozorem nie mogą zastąpić indywidualnej porady farmaceutycznej, lekarskiej, położniczej, psychologicznej, ani żadnej innej. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.