Żyjemy w czasach, w których mamy praktycznie nieograniczony dostęp… w zasadzie do wszystkiego. Czasem, od posiadania czegoś, co spędza nam sen z powiek, dzieli nas dosłownie jedno kliknięcie myszy. Nie ma znaczenia czy jest to nowy smartfon, wazon do salonu czy coś czego potrzebujemy do przyrządzenia ulubionej potrawy. Jeśli chodzi o produkty spożywcze to serio, w krótkim czasie na naszym stole mogą zagościć egzotyczne owoce, ultra-zdrowe warzywa i przyprawy z najdalszych zakątków świata.
Inspirowani tym co zobaczymy w sieci, często szukamy nowinek – również w obszarze żywienia i zdrowia. Szukamy drogich suplementów, nasion chia czy jagód goi. Są smaczne, zdrowe, a co najważniejsze – inne. I można się nimi pochwalić w Internecie. Przecież ziemniaki, marchewki czy maliny nie są już tak sexy, nie sprzedają się w mediach społecznościowych i co więcej, nie uda się nimi zbudować swojego statusu społecznego. Bo niestety smutna prawda jest taka, że w dobie dzielenia się wszystkim ze wszystkimi w sieci, wykorzystujemy jedzenie do podbijania swojego ego.
Ja w opozycji do tego często wracam do korzeni. Szukam metod leczenia czy żywienia, które spinają klamrą to co tradycyjne, “babcine” i przywołujące dzieciństwo, z tym co skuteczne, zdrowe i mające potwierdzenie we współczesnej nauce. A jednym z takich owoców jest nasza rodzima, poczciwa i smaczna malina. To owoc dla którego powiedzenie “cudze chwalicie, swego nie znacie” jest szczególnie trafne.
Zanim jednak przejdę do sedna, chciałem poinformować, że ten wpis jest częścią płatnej współpracy z Lioforte – producentem ekologicznych owoców liofilizowanych o ponadprzeciętnej jakości. Owoców, które goszczą na naszym stole praktycznie przez cały rok już od 3 sezonów i którym wielu z Was dzięki mnie zaufało. Malina stała się bohaterem tego wpisu nieprzypadkowo – jej złota odmiana (malina złota) bowiem jest przez cały kwiecień Owocem Miesiąca.
WAŻNA UWAGA
We wpisie będę używał określenia malina złota, która jest szlachetną odmianą maliny właściwej. Jeden gatunek posiada wiele barwnych odmian, które różnią się proporcją polifenoli, ale aktywność biologiczną mają bardzo zbliżoną!
Malina właściwa (Rubus idaeus L.) ma kilka odmian – od żółtej, poprzez czerwoną, aż do fioletowej. Odmiany różnią się proporcjami antocyjanów i polifenoli, nieznacznie smakiem oraz właściwościami. Malina złota obfituje w luteinę i zeaksantynę, które korzystnie wpływają na wzrok i układ sercowo-naczyniowy.
Bo malina nie tylko posiada nieocenione właściwości zdrowotne, ale nasz kraj jest jednym z największych producentów malin… na świecie.
Nie zdajemy sobie również sprawy z tego, że jest jedną z najstarszych roślin znanych ludzkości. Istnieją dowody na to, że maliny zbierały już koczownicze plemiona w epoce kamienia i brązu. Z kolei grecki uczony Kato w 300 r. p.n.e w swoich pismach pisał, że dzikie maliny były zbierane przez Greków w lasach i służyły im jako lekarstwo. Maliny na poważnie zaczęto uprawiać w VIw. n.e, a zyskały one niesamowitą popularność w średniowieczu, kiedy to znajdowały się niemal w każdym przyklasztornym ogrodzie. Współczesną łacińską nazwę malin Rubus idaeus zawdzięczamy Lineuszowi i pochodzi od słowa rubus, opisującego intensywną czerwień owoców malin oraz idaeus, na cześć nimfy Idy, której tą czerwień zawdzięczamy:
„niegdyś wszystkie owoce malin były białe, ale kiedy nimfa Ida chciała uspokoić płaczącego Zeusa i pochyliła się, aby zerwać owoc maliny, ciernie krzaka skaleczyły jej pierś, a kropla krwi spadła na owoc i od tego czasu wszystkie maliny jaśnieją piękną czerwienią”
Na początku wpisu nazwałem malinę poczciwą, ale w tym miejscu chciałbym się z tych słów wycofać.
Malina bowiem jest szlachetną rośliną nie tylko ze względu na atrakcyjny i niepowtarzalny smak jej owoców, ale przede wszystkim na bogaty skład fitochemiczny.
Surowcem leczniczym maliny właściwej jest nie tylko owoc, ale również liście (o czym wiedzą z pewnością mamy w ciąży).
Owoce malin obfitują w:
Złota malina, która jest dzisiejszą bohaterką i Owocem Miesiąca swoje szczególne wybarwienie zawdzięcza właśnie luteinie i zeaksantynie.
Czytaj również: Jak jeść owoce liofilizowane poza chrupaniem?
Malina złota LIOFORTE ma szampańsko-złote wybarwienie i jak wszystkie owoce tej firmy, jest liofilizowana w całości.
Ten kto tak jak ja jest na wiecznej diecie, liczy kalorie i sprawdza co tydzień swoje obwody, ten wie, że większość owoców jest bardzo zdrowa, a jednocześnie bardzo kaloryczna. Czy to oznacza, że mamy zupełnie zrezygnować z owoców, by utrzymywać kalorie w deficycie?
Zdecydowanie nie! Ale zamieńmy uwielbiany przez wszystkich (a zwłaszcza dzieci), a z roku na rok coraz mniej wartościowy banan na maliny!
Bo maliny to jedne z najmniej kalorycznych owoców. 100g ich owoców dostarcza tylko… 31 kcal! Dodatkowo biorąc pod uwagę dużą zawartość wody i pektyn można uznać, że maliny mogą być wykorzystywane w diecie niskokalorycznej. Co ciekawe związek, który odpowiada za pyszny i niepowtarzalny smak (keton malinowy) przyspiesza metabolizm i redukuje tkankę tłuszczową.
Tak, i nie ma w tym nic naciąganego. Badania przeprowadzone na szczurach wskazują, że wspomniany keton malinowy hamuje wzrost masy podskórnej tkanki tłuszczowej. Z kolei badania na liniach komórkowych tkanki tłuszczowej pozwoliły nam zrozumieć mechanizm takiego działania.
Okazuje się, że keton malinowy nasila lipolizę (czyli proces rozpadu triglicerydów w tkance tłuszczowej) oraz wydzielanie adiponektyny. Adiponektyna z kolei ma swój udział w gospodarce glukozy i kwasów tłuszczowych w wątrobie i mięśniach . Wpływa także na wrażliwość tkanek na insulinę – wykazuje zatem działanie przeciwzapalne, przeciwmiażdżycowe i zwiększające insulinowrażliwość.
I teraz Lioforte będzie miało swoje pięć minut.
Oczywiście, że najlepiej jeść świeże owoce w sezonie. Z tą poprawką, że są to owoce wysokiej jakości, ekologiczne, nie pryskane, zgniłe i nie posiadają zarodników pleśni.
Na szczęście dzięki liofilizacji możemy cieszyć się wysokimi wartościami odżywczymi malin przez cały rok.
I tu znowu poprawka – sama liofilizacja nie czyni owocu ultra-zdrowym. Bo musi to być uczciwa liofilizacja bez pośpiechu (czyt. bez użycia mikrofal) i liofilizacja owocu premium, ekologicznego i co ważne w całości. Bo można przecież liofilizować owoc zgniły, zagrzybiały i maskować kiepską jakość rozdrobnieniem w torebce gotowego produktu.
Rozdrabnianie owoców liofilizowanych często służy maskowaniu kiepskiego surowca lub defektów. Owoce lioforte są liofilizowane w całości bez użycia mikrofal.
Lioforte nie lubi mówić o konkurencji, bo uważają, że jakościowo nie mają sobie równych.
Ja tylko dodam, że na rynku można spotkać owoce:
Owoce liofilizowane LIOFORTE są polskie, całe, liofilizowane bez mikrofal i bez żadnych skrótów. Niestety jakość kosztuje i ich owoce niestety nie mają szans wygrać tam, gdzie liczy się tylko cena. Ale jeśli na pierwszym miejscu jest jakość to nie mają na rynku polskim sobie równych.
Słodka, aromatyczna i chrupiąca.
Ma złoto-szampańskie wybarwienie owoców.
Gotowa do chrupania przy herbacie, w aucie czy na spacerze.
Idealna do owsianki, jogurtu czy zaskakujący dodatek na wierzch tortu, sernika czy każdego innego deseru.
Czytaj również: Jak poznać dobre owoce liofilizowane w sklepie?
Mam nadzieję, że Lioforte wybaczy mi małą degresję.
Kiedy mówmy maliny – widzimy piękne, mięsiste, czerwone, albo złote owoce. Tymczasem liście malin są również cenionym surowcem leczniczym.
Napar z liści malin stanowi nie tylko doskonały lek napotny, ma on również zastosowanie przy dolegliwościach żołądkowych. Zawarte w liściach garbniki hamują rozwój bakterii jelitowych i skutecznie zmniejszają biegunkę. Napar malinowy, dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym polecany jest także do płukania jamy ustnej i gardła.
Pytanie brzmi banalnie, ale staram się wypunktować odpowiedzi.
Wiadomo i tym razem ma dla Was kod rabatowy.
„Owoc Miesiąca” w LIOFORTE działa tak, że co miesiąc, pojawia się tzw. „limitowana edycja” owocu liofilizowanego, którego nie mamy w stałej konsumenckiej ofercie. W marcu była to wiśnia cała, a jej miejsce zajęła właśnie złota malina.
I teraz najważniejsze:
Jeśli w Waszym koszyku poza innymi owocami znajdzie się złota malina, to wklepując kod rabatowy ARTUR15 dostaniecie 15% rabatu na całość.
Warunek jest taki, że w koszyku musi znaleźć się złota malina!
Kod rabatowy jest ważny od 1.04-30.04!
Ten link od razu przeniesie Was na stronę maliny złotej! —> KLIK!