Z Waszych relacji na Facebooku wynika, że pierwsza fala zachorowań właśnie się rozpoczęła. Pytacie o to jak zwiększyć odporność, szukacie dobrego termometru na podczerwień, wreszcie zastanawiacie się jaki wpływ na rózwój infekcji ma smog. A nawilżanie powietrza? Sezon w pełni – to fakt. A nasze drogi oddechowe nie mają lekko. Muszą uporać się z:
Pędząc do pracy czy łapiąc autobus na przystanku nie zastanawiamy się jak długofalowo możemy zadbać o nasz nos i gardło. Kiedy pojawia się problem – sięgamy po krople na katar, syropki, “herbatki na przeziębienie” czy cukiereczki na gardło.
To są półśrodki! Dzisiaj chcę ci opowiedzieć, że bez właściwego dbania o układ oddechowy na co dzień – nie masz szans z infekcją. Nawet dysponując super-hiper-ekstra środkami z apteki.
Dlaczego akurat przez nos? Nie jest to dziełem przypadku. Nos jest dobrze ukrwiony – dzięki czemu wdychane powietrze jest ogrzewane do temperatury ciała.
Wyposażona jest w naturalny filtr, który nazywany jest nabłonkiem migawkowym. Przypomina on trochę…lep na muchy.
Ten lep wyłapuje alergeny, pył i patogeny chorobotwórcze i przesuwa go…nie, nie na zewnątrz! Wręcz przieciwnie. W stronę gardła i dalej do układu pokarmowego. Tak kochani – nieustannie połykamy swoje gluty! Naturalny proces oczyszczania nosa odbywa się w kierunku przeciwnym, do tego w którym wydmuchujemy nos w chusteczkę! To dlatego udrażnianie nosa solą morską jest takie extra, bo wspiera ten właściwy kierunek oczyszczania! Gluty z bakteriami i innymi paskudztwami(blehhh…) dostając się do żołądką – są zabijane przez kwaśne pH 😉 Sprytne, co nie?
Czytaj również: Nawilżacz powietrza- jak wybrać?
Bardzo bym chciał, żeby tak wyglądała na co dzień praca naszego układu oddechowego. Niestety, rzeczywistość jest inna.
Kiedy przebywamy w suchym pomieszczeniu warstwa żelu na nabłonku migawkowym (naszym lepie na muchy) wysycha. Drobnoustroje już tak łatwo nie przyklejają się do śluzu i zamiast do układu pokarmowego dostają do głębszych warstw ukłądu oddechowego – oskrzeli i płuc.
Jeśli dodamy do tego szkodliwe działanie smogu – infekcja murowana! Zawarte w zanieczyszczonym powietrzu związki chemiczne uszkadzają nabłonek migawkowy, a pył zawieszony zapycha nasz naturalny filtr. Często pojawia się stan zapalny i katar. Jeśli nie jest on w porę usuwany z nosa – może zablokować ujście zatok i zonk – zapalenie zatok na horyzoncie!
Kiedy mamy zapchany nos – oddychamy przez usta. Szczególnie w nocy jest to uciążliwe. Przekonał się o tym każdy, kto wstał rano z suchym gardłem. Nasze naturalne odruchy powodują, że w nocy staramy się mimo wszystko oddychać przez nos. Wtedy nasz układ oddechowy jest bardzo obciążony, próbujemy odruchowo złapać głębszy oddech, a mimo to nie udaje się utrzymać odpowiedniego dotlenienia mózgu. Rano budzimy się z bólem głowy.
Zauważyłeś już jak to wszystko od siebie zależy i jak jest ze sobą połączone?
Przede wszystkim musisz dać swoim drogom oddechowym dobre warunki do funkcjonowania. Powietrze w domu nie może być ani za zimne, ani za ciepłe, a ni za suche, ani za wilgotne?
Serio?! Artur no naprawdę odkryłeś Amerykę!
Dobra – spokojnie. Już przechodzę do wartości.
Temperatura od 21-22 stopni, a wilgotność powyżej 50%. Dlatego to nawilżanie powietrza jest bardzo ważne!
Czytaj również: Stadler Form, Beurer czy Stylies?
Jest wiele sposobów na to, by podnieść wilgotność powietrza w mieszkaniu. Możesz tym celu wykorzystać:
https://www.instagram.com/p/Bde3u4GHs6e/?taken-by=mgr.rakowski
Lokalnie możesz zwiększyć wilgotność dróg oddechowych stosując wodę morską w spreju, przeprowadzając irygację, inhalację parową lub nebulizację za pomocą profesjonalnego sprzętu. Wody morskie bardzo fajnie porównał ze sobą Pan Tabletka – łap link!
Kiedy nie masz nawilżacza, ręcznik jest pierwszą deską ratunku. Namocz go delikatnie i umieść na grzejniku. Parująca para wodna zwiększy w ten sposób wilgotność powietrza. Niestety taka metoda ma słabą wydajność. Żeby “nawilżyć” powietrze w pokoju 10-12 m2 naprawdę trzeba się wysilić. Mankamentem metody mokrego ręcznika jest to, że nie zapewnia ona wilgotności powietrza na stałym poziomie. W efekcie w mieszkaniu nadal są miejsca, gdzie powietrze jest suche albo przesadnie wilgotne. Zazwyczaj najlepiej nawilżone powietrze jest bezpośrednio nad kaloryferem. To tam niestety często pojawia się grzyb na ścianach.
Jeśli wybierzesz go mądrze – będziesz cieszyć się dobrze nawilżonym powietrzem. Wilgotność w domu będzie utrzymywała się na stałym, regulowanym przez Ciebie poziomie. Niektóre nawilżacze umożliwiają rozpylanie naturalnych olejków eterycznych. Dzięki temu możesz jeszcze lepiej wspierać układ oddechowy rozpylając olejki o działaniu przeciwbakteryjnym lub takie, które delikatnie upłynniają wydzielinę.
Nawilżacze są bardzo wydajne – w krótkim czasie potrafią poprawić wilgotność powietrza nawet na 50m2! Mokry ręcznik przegrywa z nawilżaczem na tym polu w przedbiegach.
Najprostszy sposób na poprawę wilgotności. Jeśli jest dżdżysty dzień uchyl okno lub przewietrz ntensywnie mieszkanie. Jeszcze lepszą opcją jest spacer w deszczowy dzień! Oczywiście pod warunkiem, że jakość powietrza Ci na to pozwala.
Czytaj również: #arturtestuje Babymoov Hygro+
Jak ze wszystkim – nie wolno przeholować! Zbyt duża wilgotność utrzymująca się przez dłuższy czas (powyżej 80%) wcale nie jest super-zdrowa dla naszego układu oddechowego. Są badania, które pokazują, że osoby przebywające w zbyt wilgotnym powietrzu są bardziej narażone na infekcje. Na przykład osoby, które zbyt często przeprowadzają irygację nosa – częściej zapadają na…zapalenie zatok!
Dlatego zawsze apeluję o zdroworozsądkowe podejście do tematu.
Co dowiedziałeś się z artykułu?
Nie czekaj więc – nawet gdy za oknem pada – ubierz kalosze, zabierz parasol i w drogę!
Trzymaj się
Artur