Święta, święta i po świętach – to moje ulubione powiedzenie, które co roku dźwięczy mi w uszach pod koniec grudnia.
W ciągu tych kilku dni – między świętami a Sylwestrem odpoczywałem trochę od przepysznych ciast, pierników i potraw, które przygotowaliśmy razem z Auri i Amadeo na Wigilię.
Pewnie tak jak u Was będziemy je jeszcze jeść pewnie do Trzech Króli.
Ale ten między świąteczny tydzień był dla mnie również czasem pewnych podsumowań i refleksji nad kończącym się rokiem.
A muszę przyznać, że ten o numerze seryjnym 2018 był dla mnie i mojej rodziny przełomowy.
Dlatego jak na prawdziwego blogera przystało postanowiłem się z Wami podzielić tym co udało mi się osiągnąć w życiu prywatnym i zawodowym.
Ale również chcę wspomnieć o tym, co nie do końca wyszło lub było totalna klapą.
Są rzeczy w życiu, które gdy je zaczynasz jesteś pewny, że to co robisz jest właściwe. Że to wypali. Że będzie extra. Dla mnie taką rzeczą w 2018 roku było uruchomienie bloga – Po Męsku o Zdrowiu.
To, że teraz czytasz te zdania, przewijasz w dół kolejne akapity albo je komentujesz, to owoc wielotygodniowych przygotowań i całej masy myśli.
Zaczęło się od – “a może, by tak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady“. Potem wykluła się myśl o tym, żeby “wreszcie zrobić coś swojego, żeby przestać pisać wyłącznie dla kasy, dla firm, a zrobić coś wartościowego.” I tak powstały pierwsze wpisy, które najpierw dojrzewały w szufladzie i czekały na właściwy moment.
I wreszcie, gdzieś na początku października ta chwila nastała. Są osoby bez których ten blog w takim kształcie w ogóle by nie powstał. Czuję, że warto im w tym miejscu podziękować.
Dziękuję Auri!
mojej kochanej i wyrozumiałej żonie. Bo to nie był dla niej łatwy czas na to, by jej maż chodził z głową w chmurach, by uciekał do kawiarni, żeby odpisać na maile, zaakceptować projekt graficzny, albo napisać nowy wpis.
Dziękuję Amadeo!
mojemu synowi. Może głupio wyglądają podziękowania kierowane do 2-latka, ale jestem pewien, że gdyby ten uroczy blondyn nie przyszedł na świat to nie byłoby tego bloga, nie byłoby mnie w roli ojca i całego projektu Po Męsku o Zdrowiu.
Amadeo był i jest katalizatorem zmian w moim życiu. I za to mu dziękuję, że się w nim pojawił.
Ale również za to, że przez dwa wakacyjne miesiące grzecznie zasypiał w Lasku Piastowskim, po to by tato mógł spokojnie na ławce, z laptopem na kolanach realizować swoje marzenia. Dziękuję synu!
Dziękuję Panie Tabletka!
O tak! Mam to szczęście w życiu spotykać na swojej drodze ludzi, którzy zmieniają mnie na lepsze, którzy inspirują i motywują do działania. Taką osobą jest Marcin Korczyk – przebojowy farmaceuta z Nowego Sącza. Ale co ja tam będę go Wam przedstawiał – przecież znacie go doskonale.
A jeśli nie – to jak najszybciej odkryjcie kim Pan Tabletka jest i co może zrobić dla Waszego zdrowia. Nie lubię odbierać obcych numerów. Ale cieszę się, że coś popchnęło mnie niespełna dwa lata temu do tego, by podnieść słuchawkę i usłyszeć – “Cześć Artur, z tej strony Marcin Korczyk…”
A tak na marginesie – pozwól, że się pochwalę.
Oto…
Moje…
W 2018 roku miałem również swój debiut w roli event managera. A jak już coś organizować to najlepiej z przytupem, z kimś kto wzbudza w kuluarach ochy i achy.
Coś co przez chwilę było myślą, marzeniem stało się z czasem notatką w planerze, a na końcu mega fajnym spotkaniem zielonogórskich mam z Agatą Aleksandrowicz vel Hafija – prawdziwym laktacyjnym guru w Polsce.
Czuję ogromna satysfakcję, że dzięki mojej osobie i jak zwykle kilku przychylnym mi osobom, udało mi się Agatę namówić na przyjazd i sprawić, by laktacyjna dobra nowina trafiła również do Zielonej Góry.
Zawsze lubiłem brać udział w konferencjach związanych ze zdrowiem, zwłaszcza wtedy gdy byłem nie tylko ich słuchaczem, ale i prelegentem.
W tym roku po raz drugi w życiu prowadziłem swój wykład podczas VII Konferencji Kardiologicznej organizowanej przez Fundację Serce Dziecka. Ta ogólnopolska fundacja skupia wokół siebie rodziców dzieci, które przyszły na świat z ciężką wada serca.
Podczas tego wydarzenia poprowadziłem dwa warsztaty dotyczące budowania odporności u małego pacjenta kardiologicznego oraz bezpieczeństwa leków w farmakoterapii infekcji górnych dróg oddechowych.
Poznałem cały tuzin rodziców spełnionych, rodziców na 100%, rodziców super-świadomych i wreszcie rodziców, którym pomimo codziennej walki o zdrowie i życie swoich dzieci uśmiech nie schodzi z twarzy. Wiele się od nich nauczyłem!
Druga konferencja, którą miałem zaszczyt gościć i prowadzić na niej wykład o szkodliwym wpływie leków na wzrok była Eye Care Conference 2018. Oprócz tego, że poznałem kolejną porcję wspaniałych ludzi, zobaczyłem jak wygląda od kulis wzorowo przygotowane wydarzenie branżowe.
A było przygotowane perfekcyjnie i w każdym najmniejszym detalu czuć było kobiecą rękę. I to nie byle jaką! Justyna z Dbajowzrok.pl naprawdę zrobiła kawał dobrej roboty.
P.S Już teraz trwają zapisy na kolejna edycje ECC. Jeśli Wy, albo ktoś z Waszej rodziny ma problem ze wzrokiem – to nie będzie lepszej okazji by stanąć oko w oko i wypić filiżankę dobrej kawy z najlepszymi specjalistami od oczu w Polsce. W kuluarach możemy zawsze pogadać po męsku o zdrowiu, prawda?
Żeby nie było, że każdy sukces mierzę przez pryzmat własnej kariery to dla równowagi wrzucam małe zwycięstwo związane z życiem prywatnym. Tak – zrzuciłem 15 kilogramów w 3 miesiące.
Brzmi jak obietnica bez pokrycia – ale zrobiłem to! Jak tego dokonałem? Dobra motywacja, żelazna dyscyplina i wspierające otoczenie. Ze szczegółami wrócę wkrótce w oddzielnym wpisie.
2018 rok był dla mnie rokiem czytania. Może ilość pochłoniętych książek nie jest oszałamiająca, ale nie miałem zamiaru brać udziału w wyzwaniu 52 książki w 52 tygodnie 😉
Zwłaszcza, że na czytanie poświęcałem maksymalnie godzinę dziennie i z każdej pozycji skrupulatnie prowadziłem swoje zapiski.
Te kilkanaście przeczytanych książek poza wspaniałymi ideami, które poznałem nauczyło mnie, że poświęcając kilkanaście minut przy śniadaniu, w przerwie w pracy czy w kolejce do lekarza naprawdę można przeczytać bardzo dużo.
A co przeczytałem? Dowiesz się zPDF, który będzie zawierał 20 książek, które warto przeczytać w 2019 roku. To już niebawem!
Wróciłem do biegania! I to z bardzo dobrym skutkiem. Po 12 tygodniach treningów pobiegłem mały, dziesięciokilometrowy cross w Żaganiu.
Impreza odbyła się pod koniec marca, a ja dzielnie przez trzy miesiące czy słońce czy deszcz pokonywałem swoje “nie chce mi się”, “jest zimno…”, “jutro pobiegnę”.
Udało się! Życiówki nie było. Za to ogromna satysfakcja z powrotu do ulubionego zajęcia.
Zawsze wydawało mi się, że finanse osobiste mam pod kontrolą. Wydawałem przecież mądrze każdą złotówkę, a nadwyżki lądowały na koncie oszczędnościowym. Dwa razy w roku stać nas było na urlop w fajnym miejscu. Ot, taki krajowy standard.
To hurraoptymistyczne przeświadczenie trwało do momentu przyjścia na świat mojego Amadeo. A w zasadzie do momentu kompletowania noworodkowej wyprawki.
To było niczym uderzenie w splot słoneczny. I bardzo bolało. Na szczęście dzięki takim blogom jak JakOszczedzacPieniadze.pl czy podcastowi Finanse Bardzo Osobiste Marcina Iwucia przywróciłem domowe finanse do zadowalającego stanu 😉
W 2018 roku zacząłem spisywać wydatki, prowadzić budżet domowy – dowiedziałem się również, że wbrew temu co mówią nam media i Instagram mniej, znaczy więcej.
I całe szczęście!
Narodziny dziecka wywróciły mój plan dnia do góry nogami. I choć Amadeo urodził się w 2017 roku to nauka organizowania siebie w czasie trwała w 2018 roku i trwa nadal. Przeczytałam kilka książek, wzorowałem się na ludziach sukcesu i krok po kroku wdrażałem kolejne nawyki:
I choć brzmi to banalnie, to wcale takie łatwe to nie było. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby przygotowanie ebooka dla zapracowanych ojców. To będzie coś!
Ernest Hemingway napisał kiedyś – Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła pamięć.
I dlatego nie będę się rozpisywał się tutaj o moich porażkach czy rzeczach, które nie wyszły. Nie dlatego, że się tego wstydzę albo trudno przyznać mi się do niedokończonych spraw.
Uważam wręcz, że każdy pod koniec roku powinien spotkać się sam ze sobą i zrobić sobie taki rachunek sumienia. Przenalizować dlaczego coś nie wyszło i co można zrobić w przyszłości, by temu zapobiec. Ja takie podsumowanie mam już za sobą i z przytupem mogę wejść w Nowy Rok.
Ale żeby nie być gołosłownym podzielę się z Wami moimi fakapami 😉 Drogi Czytelniku w 2018 roku:
Ale co było, a nie jest nie pisze się w rejestr.
2018 rok to już historia. Cieszę się z każdej nowopoznanej osoby, z każdej wartościowej rozmowy, czy z każdej chwili spędzonej z rodziną.
Wszystko co najlepsze zapisuję w swojej pamięci, ale złe rzeczy oddzielam gruba kreska.
Tobie też radzę Drogi Czytelniku pójść w moje ślady.
Dziękuje Ci za wspólnie spędzony czas w 2018 roku. Życzę, by 2019 był dla Ciebie nowym doświadczeniem, źródłem samych dobrych rzeczy i by upływał Ci w spokoju i zdrowiu.
A jak jesteśmy już przy zdrowiu, to wpadaj do mnie czasem w Nowym Roku. Choćby na chwilę, podczas porannej kawy czy czekając w długiej kolejce do kasy.
Obiecuje Ci, że nie będzie to stracony czas.
Pomyślności w Nowym Roku
Hej.
Artur