Zdążyłem już przywyknąć, że wokół mojego bloga urosła już spora społeczność, której trzon stanowi płeć piękna. Przyzwyczaiłem się, że rozmawiając po męsku o zdrowiu komunikuję się zarówno z przyszłymi, świeżo upieczonymi jak i super-doświadczonymi mamami. Choć kontakt z kobietami nie jest dla nie mnie czymś nowym (wykonuję mocno sfeminizowany zawód i prowadzę zajęcia w szkole rodzenia) to są obszary na które nawet nie śmiem wkraczać. Zwłaszcza jeśli chodzi o tematy związane z macierzyństwem. I takim właśnie obszarem są podrażnione sutki podczas karmienia piersią.
Facet i laktacja? Brzmi groteskowo. Znam swoje miejsce w szeregu – nie wymądrzam się, stwarzam przestrzeń do spokojnego, niczym nie zakłócanego karmienia, kiedy trzeba pomagam i usuwam się w cień.
Dlatego przygotowując ten wpis poprosiłem o pomoc moją żonę – Aurelię vel Auri. To ona przygotowała całą merytorykę i wzbogaciła ją o swoje własne doświadczenia (wykarmiła dwójkę dzieci).
I muszę Wam powiedzieć, że dla mnie nie ma lepszej rady czy rekomendacji od opinii mojej żony. Bo jest matką, farmaceutką, a do tego ultra-ortodoksyjną ekolożką.
Więc jeśli Auri mówi, że “coś można zastosować u malucha” to można i kropka.
Jeśli stwierdzi, że coś jest zdrowe – to jestem bardziej niż pewien, że jest do cna zdrowe.
Jeśli używa jakiś kosmetyków, to w ciemno mogę powiedzieć że mają świetny skład i są skuteczne. Dlatego w wielu miejscach będę po prostu oddawał jej głos.
Ten wpis jest efektem mojej współpracy z włoską marką organicznych kosmetyków dla niemowląt i dzieci AZETA BIO. Fakt, że to wpis komercyjny nie ma żadnego wpływu na merytorykę wpisu. Przed podjęciem każdej takiej współpracy sprawdzam dokładnie bezpieczeństwo i jakość produktów. 99% ofert ląduje niestety w koszu. Aha! Jeśli dotrwasz do końca tego wpisu, być może zgarniesz 15% rabat na kosmetyki!
Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. I nie będę się tu rozwodził nad zasadnością karmienia piersią. W tym temacie powiedziano już wszystko, a ja uważam, że karmienie mlekiem mamy aż do samoodstawienia to najlepsze co można dać dziecku w kontekście rozwoju i zdrowia.
Niestety z moich obserwacji wynika, że sporo mam przedwcześnie kończy karmienie. Każde zbyt pochopne odstawienie od piersi ma jakąś swoją przyczynę. Jednym z takich powodów jest dyskomfort w czasie karmienia.
Żeby nie powiedzieć ból, krew, płacz i zgrzytanie zębów. Dosłownie!
Wiele karmiących mam zmagających się z bolesnością i podrażnieniem brodawek sutkowych żyje w błędnym przekonaniu, że:
To wierutne bzdury.
Często powtarzane przez nasze matki i babki albo niedouczony personel medyczny.
Ból i podrażnienie piersi w czasie karmienia to nie jest nic normalnego. I zawsze ma swoją mniej lub bardziej poważną przyczynę. A źródeł bólu szukać najlepiej z pomocą dobrego doradcy laktacyjnego, położnej, douli, pediatry, a nawet neurologopedy.
Czytaj również: #arturtestuje butelki One Classic
Przyczyn podrażnionych brodawek sutkowych jest naprawdę sporo. Aurelia pomogła mi wypunktować najważniejsze z nich.
Mama może narzekać na ból i podrażnienie sutków, gdy:
Czytaj również: Ciemieniucha u dziecka
Logicznym wydaje się, że podrażnione brodawki należy posmarować czymś kojącym.
Czymś o dobrym składzie i bezpiecznym dla dziecka, czymś czego nie trzeba zmywać do karmienia.
To prawda, ale dużo, dużo ważniejszym w kontekście bólu podrażnionych brodawek jest wyeliminowanie jego przyczyny. Niekiedy problem wymaga szczególnej uwagi zwłaszcza, gdy sutki są pogryzione aż do krwi.
Opcji jest bardzo dużo i wcale nie trzeba zaczynać od horrendalnie drogiej, popularnej maści na brodawki z apteki 😉
Świetnym sposobem jest posmarowanie podrażnionych sutkowych…swoim własnym mlekiem. Ma zadziwiające właściwości regenerujące.
Po posmarowaniu można wystawić sutki na otwarte słońce na kilka minut.
Warto również wyrobić w sobie nawyk pozostawiania na końcu karmienia kilku kropel mleka na brodawce aż do wyschnięcia.
Jeśli mama zdecyduje się na coś “gotowego” do posmarowania to na początek warto wypróbować zwykłą lanolinę.
Warto zapytać swojego zaprzyjaźnionego farmaceutę o czystą lanolinę do sporządzania maści. Jest dostępna niemal w każdej aptece, która przygotowuje maści na zamówienie.
Sprzedaż takiej lanoliny jest nie do końca zgodna z prawem, ale zawsze można po prosić lekarza o receptę.
Taka lanolina jest kilkunastokrotnie tańsza od maści na brodawki, które w składzie mają samą lanolinę zapakowaną w fikuśne, kolorowe opakowanie.
Niestety w wielu przypadkach 100% lanoliny nie wystarcza, by szybko zrezygnować spękane brodawki. W takim przypadku mama powinna rozejrzeć się za dobrym preparatem na brodawki.
Dobry preparat na brodawki to taki, który:
Wszystkie powyższe kryteria spełnia specjalny preparat do pielęgnacji brodawek sutkowych AZETA BIO.
Aurelia stosowała ten olejek nie tylko do pielęgnacji samych brodawek, ale traktowała go jako olejek do masażu piersi podczas zastoju pokarmu. Olejek z AZETY pod tym względem się sprawdził bardzo dobrze.
Jeśli wierzyć zapewnieniom AZETY działo się tak, bo wyciąg z liści oliwki w tym preparacie delikatnie poprawia krążenie krwi, dzięki czemu reguluje przepływ ciepła w powierzchniowych warstwach skóry, co pozytywnie wpływa na laktację.
To co jeszcze pozytywnie zaskoczyło moją żonę w olejku na brodawki AZETA BIO, to:
Moim zamysłem przed pisaniem tego artykułu nie było tylko same lokowanie produktu.
Nauczeni swoim rodzicielskim i laktacyjnym doświadczeniem chcieliśmy przekazać, że w procesie laktacji najważniejsze są dwie osoby – mama i dziecko.
Ważne, by karmiącej mamie i karmionemu dziecku zapewnić spokój, nie ingerować zbyt pochopnie w laktację, a w obliczu jakiegokolwiek problemu podjąć rękawice i powalczyć z nim.
I zdecydowanie nie warto walczyć samodzielnie – ale zawsze z pomocą fachowego personelu rozumiejącego laktację.
Na naszej laktacyjnej drodze pojawiały się problemy, ale dzięki kompleksowemu wsparciu doradcy laktacyjnego, położnej i neurologopedy nasze dzieci były karmione aż do samo odstawienia i wierzymy, że dzięki temu są dzisiaj silnymi i zdrowymi dziećmi.
Czytaj również: Potówki u dziecka
Z okazji trwającego właśnie Tygodnia Karmienia Piersią razem z AZETA BIO przygotowaliśmy dla WAS kod rabatowy na cały asortyment kosmetyków (również na olejek na brodawki). Co musicie zrobić, by skorzystać z rabatu 15%?
Aha – zachęcam jeszcze do poczytania innych wpisów, które powstały w ramach naszej wspólnej współpracy. Kawał dobrej i zdrowej rodzicielskiej wiedzy i jak zwykle po męsku i konkretnie 😉
To tyle na dziś!
Czołem!
Artur