Z roku na rok jesteśmy coraz bardziej świadomi szkodliwości smogu. Nie wychodzimy z domu w smogowe dni, kupujemy oczyszczacze powietrza, nosimy maski antysmogowe i z rozmysłem planujemy wietrzenie naszych mieszkań. Ale czy dbamy o powietrze w samochodzie, by podróż była nie tylko bezpieczna, ale przede wszystkim zdrowa?
Niestety problem zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest nadal palący. Źródłem emisji szkodliwego pyłu i toksycznych związków są nie tylko przestarzałe piece “kopciuchy” czy przemysł, ale również transport drogowy. Szacuje się, że w dużych miastach samochody generują ponad 60% wszystkich zanieczyszczeń. W godzinach szczytu niemal w każdym polskim mieście przy głównych arteriach czy pieszych ciągach komunikacyjnych czuć swąd unoszącego się olejowego aerozolu złożonego z kilkudziesięciu toksycznych związków. O ile coraz więcej ludzi planuje miejską aktywność z dala od takich miejsc, o tyle świadomość dotycząca zdrowego podróżowania za kierownicą nie jest już taka oczywista.
Czytaj również: Jakie związki w smogu są szkodliwe?
Wiele działań podejmowanych w celu zniwelowania stale rosnącego zanieczyszczenia powietrza nie osiąga oczekiwanych rezultatów. Jakość powietrza w Polsce (szczególnie w jej południowej części) jest tragiczna. W przypadku transportu drogowego największym problemem jest fakt, że z roku na rok zwiększa się liczba zarejestrowanych pojazdów – z roku na rok na polskich drogach przybywa średnio 500 tys pojazdów osobowych, 70 tys. dostawczych, 30 tys. ciężarowych, 25 tysięcy przyczep i 3 tys. autobusów. Niestety w większości przypadków są to auta używane, stare, sprowadzane – często kilkunastoletnie.
Zajmujemy niechlubne 3. miejsce pod względem wieku poruszających się po ulicach aut. Średni wiek naszych pojazdów przekracza 12 lat.
Największą zmorą jest usuwanie z aut filtrów cząstek stałych zwłaszcza w samochodach z silnikiem diesla. Podyktowane jest to drogimi jak na polskie warunki kosztami eksploatacji. Niestety pojazd pozbawiony filtrów generuje niewyobrażalne ilości zanieczyszczeń.
Czytaj również: Fakty na temat jakości polskiego powietrza
To, że powietrze w naszych samochodach nie jest najlepsze jest niestety naszą, niechlubną zasługą. Dlaczego tak się dzieje?
Większość z nas w ciągu tygodnia przemieszcza się w różne miejsca za pomocą auta. Zakładając, że jesteśmy mieszkańcem dużego polskiego miasta, to spędzamy w aucie średnio 2-3 godziny – odwozimy dzieci do przedszkola, dojeżdżamy do pracy, robimy zakupy. Dla wielu z nas auto jest narzędziem pracy – jesteśmy zawodowymi kierowcami albo przedstawicielami handlowymi. Wtedy potrafimy spędzić w aucie nawet kilkanaście godzin w ciągu doby.
W czasie 60 minut jazdy przez kabinę samochodu przemieszcza się ponad 500 litrów powietrza.
W dużej mierze od nas zależy czy te 500 litrów powietrza będzie czyste czy będzie aerozolem toksycznych związków będących produktem spalania spalin. Oddychając zapylonym powietrzem wewnątrz auta ryzyko rozwoju chorób układu oddechowego staje się bardzo realne.
Czytaj również: O co zadbać w czasie podróży z alergikiem?
Jeżdżąc samochodem jesteśmy narażeni na toksyczne działanie różnych związków, których źródłem mogą być:
Po prostu. Kiedy nie ma takiej potrzeby nie wsiadaj za kółko. Pokonanie kilkuset metrów do pobliskiego marketu wyjdzie ci na zdrowie – spalisz trochę kalorii i poprawisz energetyczny bilans. Zamiast tłoczyć się w korkach i wyzywać od czci i wiary innych uczestników ruchu wsiądź na miejski rower lub elektryczną hulajnogę. Kiedyś razem z żoną przeprowadziliśmy eksperyment, żeby sprawdzić które z nas szybciej dotrze do centrum z przedmieść Zielonej Góry – ja poruszający się wysłużonym rowerem czy Aurelia mknąca białą, nowiutką Toyotą. Okazało się, że wygrałem ten wyścig w przedbiegach – pomimo, że Aurelia utknęła tylko na jednych światłach.
Przeciętny Polak codziennie pokonuje dziennie zaledwie 5-6 tysięcy kroków. Gorsi są od nas jedynie Brytyjczycy i Amerykanie. Szwajcarzy i Japończycy pokonują za to średnio 15 tysięcy kroków w ciągu doby.
Czytaj również: Dlaczego spaliny diesla są tak szkodliwe?
Wyświetl ten post na Instagramie.
Filtr kabinowy w kontekście zdrowia kierowcy jest niezbędnym wyposażeniem każdego samochodu. Ważne, żebyś dbał o jego żywotność i wymieniał go przynajmniej z częstotliwością zalecaną przez producenta.
Filtr kabinowy zapobiega przedostawaniu się do wnętrza auta zanieczyszczeń takich jak pyły i alergeny. Niestety większość filtrów kabinowych zatrzymuje tylko cząstki PM10, słabo filtrując cząstki PM2,5.
Sam wymieniam filtr kabinowy każdego roku, a ostatnio skorzystałem z promocji w autoryzowanym serwisie Toyoty i zamontowałem antysmogowy filtr kabinowy z dodatkową warstwą węgla aktywnego. Dzięki temu oprócz pyłów, sadzy i drobnoustrojów filtr adsorbuje na swojej powierzchni nieprzyjemne zapachy i lotne związki organiczne.
Być może lubisz szybką jazdę autem, bo potrzebujesz zastrzyku adrenaliny – przyspieszasz, hamujesz albo zajeżdżasz innym drogę. Pomyśl jednak, że w czasie takiej jazdy oprócz tego, że wyzwalasz wiele negatywnych emocji zużywasz w po prostu swoje opony i klocki hamulcowe, a jednocześnie spalasz więcej paliwa.
W czasie takiej podróży do kabiny auta dostaje się znacznie więcej związków, o których wspominałem w poprzednim akapicie. Jakiś czas temu (a zbiegło się to z narodzinami mojego pierwszego syna) zmieniłem swoje podejście do jazdy – zamiast z brawurowej jazdy zacząłem czerpać radość ze spokojnego zmierzania do celu. Wsiadam do auta, włączam relaksującą muzykę i odprężam się. Dlatego przed następną jazdą weź głęboki oddech i spróbuj jechać nie za szybko i nie za wolno.
Czytaj również: Czy oczyszczacze powietrza w ogóle działają?
Wiem brzmi banalnie. Ale regularna wymiana płynów i filtrów, wykonywanie badań technicznych, sprawdzanie szczelności układu wydechowego czy klimatyzacji sprawia, że unikamy wycieków i inhalowania się truciznami w czasie jazdy.
Nie traktuj tego w kategorii zbędnego wydatku, ale inwestycji w zdrowie swojej rodziny. Rób to przez wzgląd na swoje pociechy.
To nadal nie jest takie oczywiste. Wiele osób pali bez skrupułów w aucie. O ile podróżują sami – nie mam nic przeciwko – są dorosłymi ludźmi i są odpowiedzialni za swoje zdrowie.
Nie potrafię jednak zrozumieć rodziców, którzy palą w samochodzie przy dziecku, a po zwróceniu uwagi odpowiadają, że przecież mają opuszczoną szybę i rękę wystawioną na zewnątrz. W ten sposób podwójnie szkodzą własnemu brzdącowi, które oprócz substancji smolistych wdycha spaliny z ulicy.
Oprócz tego, że będziesz mógł cieszyć się jazdą w schludnym aucie, to zadbasz o dobre warunki panujące w jego wnętrzu. Warto więc regularnie odkurzać samochód, żeby pozbywać się duszące kurzu, alergenów i roztoczy.
Od czasu do czasu dobrze jest wyprać i wysuszyć dywaniki, które mogą być siedliskiej bakterii, a mokre zwiększają wilgotność wewnątrz auta do szkodliwych rozmiarów.
Kiedy jedziesz za jakimś autem albo stoisz na światłach zamknij szyby i obieg w swoim aucie. Dzięki temu zatrzymasz wszystkie lotne, szkodliwe związki i mdlący zapach paliwa na zewnątrz.
Rób tak zwłaszcza wtedy, gdy wieziesz ze sobą dziecko. Mądre korzystanie z obiegu i uchylanie szyb wymaga zmiany nawyku, ale bardzo się opłaca. Sam opuszczam szyby albo otwieram obieg tylko wtedy, gdy nic nie za mną nie jedzie, albo jestem poza miastem.
Nie wyjmuj dziecka z fotelika przy włączonym silniku
Często widzę na pobliskich parkingach rodziców, którzy wyjmują dziecko z fotelika lub je przygotowują do jazdy przy włączonym silniku.
Kiedy otwierają się drzwi, a silnik “chodzi” wszystkie spaliny dostają się do wnętrza auta, a stamtąd do dróg oddechowych Twoich dzieci. Nie rób tego. Umieść malucha w foteliku jeszcze przed przekręceniem kluczyka w stacyjce, a otwieraj drzwi od samochodu tylko wtedy gdy upewnisz się, że silnik nie pracuje. Nawet wtedy, gdy musisz kogoś szybko wyrzucić.
Klima to użyteczna rzecz. Podobnie jak ciepłe powietrze, kiedy kolejny raz zima zaskakuje kierowców. Ale musisz korzystać z tych opcji mądrze.
Klima potrafi załatwić Twoje gardło bardzo szybko, a gdy jest nieregularnie konserwowana – jest siedliskiem bakterii i grzybów. Podobnie ciepłe, suche powietrze, które uszkadza nabłonek migawkowy i sprawia, że nos przestaje pełnić barierową funkcję. Jak ograniczyć używanie klimy do niezbędnego minimum?
Czytaj również: Czym najzdrowiej schładzać powietrze w mieszkaniu?
Jeśli jednak powietrze w samochodzie jest przegrzane i jazda staje się nie do wytrzymania przed użyciem klimatyzacji dokładnie ją PRZEWIETRZ! Nagrzane tworzywa wnętrza samochodu w upalny dzień emitują wiele szkodliwych związków chemicznych np. benzen, który potem razem z powietrzem z nawiewów uderza Ci w twarz.
Dlatego zanim wsiądziesz do auta, a zwłaszcza zanim zapakujesz swoje dzieci do fotelików:
W sieci można spotkać stosunkowo niedrogie oczyszczacze samochodowe, które możesz podłączyć pod port USB albo gniazdo zapalniczki.
Mają CADR dopasowany do powierzchni kabiny kierowcy ok. 3-5m2, a droższe modele mają pełną trójstopniową filtrację (filtr wstępny, HEPA i węglowy) oraz wbudowany jonizator powietrza.
Zabezpiecz dobrze oczyszczacz , żeby nie latał po całej kabinie, a w czasie kolizji nie stwarzał dodatkowego zagrożenia.
Czytaj również: Test niedrogich oczyszczaczy powietrza?
Pamiętaj, że zwykłe środki do pielęgnacji kokpitu, kierownicy czy deski rozdzielczej to mieszanina związków chemicznych różnej maści.
Staraj się ich unikać, wybieraj ekologiczne środki do czyszczenia, a jeśli już to po ich użyciu dobrze wywietrz auto.
Działanie drażniące na drogi oddechowe mają zwłaszcza sztuczne odświeżacze powietrza montowane do wylotu powietrza lub popularne “drzewka” bujające nad głowa kierowcy.
Sam do pielęgnacji wnętrza stosuję ciepła wodę, szare mydło, olejek z drzewa herbacianego, ocet, a powietrze w aucie aromatyzuję za pomocą naturalnych olejków eterycznych.
Czytaj również: #arturtestuje polską markę oczyszczaczy Klarta
Dla części z nas samochód osobowy jest wielofunkcyjnym pojazdem – pełni czasem rolę małego dostawczaka, do bagażnika którego można wrzucać naprawdę różne rzeczy.
W ubiegłym tygodniu włos zjeżył mi się na głowie, gdy pod mój dom podjechał jeden z fachowców. Otworzył boczne drzwi w swoim busie, a tam z tylnego siedzenia uśmiechał się do mnie 3 latek otoczony śmierdzącymi lakierami, nie domkniętymi farbami, rozpuszczalnikami i kanistrem paliwa.
Auto to fajna rzecz, ale sprawdza się stare porzekadło, że “jak dbasz, tak masz”.
Dbaj jednak o nie mając na uwadze nie tylko jego estetykę, ale również zdrowie Twoje i najmłodszych członków Twojej rodziny.
Być może jesteś posiadaczem auta hybrydowego albo elektrycznego – chwała Ci za to – oprócz tego, że ograniczasz szkodliwy wpływ spalin na zdrowie swojej rodziny, dbasz o dobro wspólne jakim jest czyste powietrze.
Jeśli masz jeszcze jakieś pomysły na zdrową i bezpieczną jazdę – dopisz je koniecznie w komentarzu pod wpisem.
Trzymaj się ciepło, zdrowo i bezpiecznie
Cześć