Dlaczego dzisiaj na blogu znalazła się recenzja książki Emocje Relacje Catherine Dolto? Bo bycie rodzicem w dzisiejszych czasach to spore wyzwanie. Kiedyś wystarczyło malucha utrzymać przy życiu – dać mu porządnie jeść, ciepło ubrać i od czasu do czasu wrzucić do wanny. Dziś każdy rodzic musi posiadać kompetencje menadżera, lekarza, logistyka, nauczyciela, lignwisty, dietetyka, fizjoterapeuty, stylisty i…psychologa. Współczesne rodzicielstwo bliskości jest piękne, ale nakłada na rodzica ogromną presję. Zwłaszcza jeśli chodzi o rozwój mentalny.
Niestety nasze pokolenie wyrosło w duchu rodzicielstwa dalekiego od rodzicielstwa bliskości. Oczywiście kochamy swoich rodziców, wychowali nas najlepiej jak potrafili, ale codziennymi narzędziami wychowawczymi były wtedy krzyk, szantaż, manipulacja, perswazja czy “kłamstwo w dobrej wierze”.
I nie oceniam ich w żaden sposób – takie były wtedy czasy – nie było internetu, a dostęp do wiedzy był mocno ograniczony.
I dzisiaj choć bardzo chcemy być inni od naszych rodziców – często powielamy te same błędy, bo w naszej świadomości został przetarty szlak, który pcha nas do wychowywania wedle takie samego schematu. Zdarza nam się krzyczeć, manipulować, szantażować czy kłamać swojego malucha. Ale wiesz co?
Nie jesteśmy na straconej pozycji
Mamy nie ograniczone możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Mamy internet, blogi, kursy online oraz fantastyczne książki. Wystarczy sobie uświadomić, że bycie rodzicem to nie kindersztuba, nagrody i kary.
I zacząć działać.
Czytaj również: Recenzję najlepszej książki o epidemiach (dla niedowiarków!)
Niczym się nie różnię od Ciebie. Wyrosłem w domu, w którym ojciec był ostatnią instancją. W przypadku napiętej atmosfery w domu był tylko cichym obserwatorem, a kiedy sytuacja między mamą a mną wymykała się spod kontroli wyrywał się z letargu i grzmiał.
A potem zapadała cisza 😉
I ja myślałem, że oto chodzi w byciu ojcem. I ja chcąc nie chcąc na początku takim ojcem się stawałem. Szybko jednak uświadomiłem sobie, że nie tędy droga i mocno zaangażowałem się w zmianę.
Wiedzę domowego psychologa czerpałem głównie z kursów online i książek. Te ostatnie szczególnie mocno wywarły na mnie wpływ. Z czasem trafiłem na self-helpowe książki dla dzieci – mądre, pouczające i co najważniejsze piękne.
I dzisiaj mam dla Ciebie właśnie recenzję takiej książkę.
A w zasadzie dwóch.
Małe dzieckp od pierwszych dni życia uczy się wyrażać swoje emocje i uczucia. Zaczyna się od płaczu i uśmiechu, by z czasem zacząć gestykulować i artykułować. Rodzic przeciętnego trzylatka wie, że w ciągu kilkudziesięciu sekund brzdąc potrafi wykorzystać naraz wszystkie te narzędzia. Wiele złych emocji jest pokłosiem tego co wydarzyło się w ciągu dnia.
A poligonem dla dziecka są wydarzenia w domu, przedszkolu czy na placu zabaw. To tam właśnie:
Dla Ciebie te sytuacje to pryszcz i powód do śmiechu.
Dla dziecka? Cały jego świat.
Nie wiesz jak zachowywać się w sytuacjach, kiedy z byle igły robią się widły, emocje sięgają zenitu, a ty jedynie potrafisz albo parsknąć śmiechem albo nawrzeszczeć na swojego malucha?
Sięgnij po dwie książki Catherine Dolto – “Emocje” i “Relacje”.
Dlaczego?
Czytaj również: Czy rozszerzanie diety BLW pasuje do ojców?
To książka przede wszystkim dla dzieci. Ale również dla rodziców.
I dla brata i siostry, by zrozumieli co może trapić młodsze rodzeństwo. Na książkę powinny zwrócić uwagę w szczególności rodzice, których dzieci:
Nie ukrywam, że uwielbiam takie książki. Książki, które są trochę dla dzieci, ale z drugiej strony nieco wyręczają rodziców. A przynajmniej pomagają mało wylewnym, czy wręcz surowym rodzicom wyprowadzać rozmowę z dzieckiem na właściwe tory. Bo dziecko czasem stawia nas w kłopotliwej sytuacji – nie wiemy jak się zachować, co dziecku powiedzieć i przede wszystkim jak go nie skrzywdzić swoją reakcją. I właśnie tego uczą książki Catherine Dolto.
Z całego ojcowskiego serca polecam!
Artur
P.S Książkę możesz nabyć w dobrych księgarniach, ale najłatwiej zdobyć ją w księgarni Znak.com (KLIK-KLIK)