Kiedy zobaczyłeś grafikę tego wpisu myślałeś pewnie, że będę się rozwodził się o paleniu papierosów, kompulsuwnym objadaniu się albo nałogowym odwlekaniu spraw. Rozczaruję Cię – nie dam Ci gotowej recepty na te przypadłości. Ale podsunę Ci książkę, dzięki której być może z łatwością uporasz się z kilkoma swoimi słabościami.
Ja na przykład dzięki lekturze Siły nawyku przestałem korzystać z windy i każdego dnia kilkukrotnie pokonuję 5-pięter, a wygodne auto, którym dojeżdżałem do pracy zamieniłem na równie wygodne obuwie.
Codziennie zaliczam przymusowy, bo przymusowy – ale zawsze zdrowszy spacer.
Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego:
Wszystkie te czynności nie są dziełem przypadku.
Ale ich wspólnym mianownikiem jest to, że wykonując je zupełnie się na tym nie skupiasz. Wszystko dzieje się jakby odruchowo, intuicyjnie – bez udziału Twojej uwagi.
A co jeśli powiem Ci, że te z pozoru błahe czynności mają kolosalny wpływ na Twoje życie?
Nie wierzysz? Przeczytaj więc “Siłę nawyku” Charlesa Duhigga.
Ta niesamowita książka jest przede wszystkim dla Ciebie. Dla ojca, który chce wyrobić dobre nawyki i zaszczepić je swoim dzieciom.
Możesz ją jednak również podsunąć do przeczytania komuś, kto:
Siła woli jest umiejętnością, której można się nauczyć, tak samo jak dzieci uczą się matematyki czy mówienia „dziękuję”
Jedyną drogą do dobrych zmian w życiu jest zastępowanie złych nawyków, tymi dobrymi. Ja silnej woli uczyłem się już kilka razy w życiu. Pierwszy raz, gdy rzucałem palenie. Ostateczne zwycięstwo z nałogiem sprawiło, że uwierzyłem w siebie. Przy każdej następnej przeszkodzie powtarzałem sobie – “przecież to jest pikuś, w porównaniu do rzucania fajek, a przecież dałem radę”. Duhigg zwraca uwagę, że w życiu człowieka dużą rolę odgrywają kluczowe nawyki, które gdy je opanujesz ułatwiają wyrabianie sobie kolejnych. U mnie świetnie się to sprawdza! Dla jednych kluczowym nawykiem będziecie regularna aktywność fizyczna, dla drugich poranne wstawanie, a dla jeszcze innych przygotowanie całej rodzinie śniadania.
Kluczowe nawyki oznaczają, że sukces nie zależy od tego, żeby zawsze i wszystko robić dobrze, ale od tego żeby zidentyfikować kilka priorytetów i przemodelować je w potężne dźwignie.
Nie od razu Rzym zbudowano. Zacznij od małych kroków, z pozoru nic nie znaczących zwycięstw. Zauważaj je. Zidentyfikuj nawyk. Rozłóż go na czynniki pierwsze. Co wyzwala w Tobie takie, a nie inne działanie? Jaką nagrodę na końcu otrzymujesz? Wreszcie baw się swoimi nawykami i zobacz jak się w Tobie utrwalają.
Dwie małe rybki sobie płyną i spotykają starszą rybę płynącą w odwrotnym kierunku, która kłania im się i mówi:
– Cześć chłopaki! Jaka woda?
I dwie małe rybki płyną dalej przez chwilę, w końcu jedna z nich patrzy na drugą i mówi:
– Co to, do diabła, jest woda?
Bardzo lubię ten fragment książki. Przypomina mi moje początki biegania, gdy pokonanie 2-3km bez przerwy były dla mnie prawdziwym wyczynem. Nie dawałem wiary słowom innych biegaczy, którzy mówili mi, że w czasie biegu planują swoje życie, ćwiczą w myślach wystąpienia publiczne albo słuchają audiobooków. Jak oni mogą zebrać swoje myśli i się skupić – myślałem wtedy. Jak mam osiągnąć ten stan? Skoro moją uwagę przykuwa brak oddechu, zmęczenie nóg i mokra od potu koszulka, która przykleja się do pleców.
Piękno biegania doświadczyłem dopiero, gdy pokonałem barierę 10km – poczułem wtedy wolność. Podziwiałem wspaniałe widoki, uśmiechałem się do mijających ludzi, a nogi same mnie prowadziły do przodu. Czułem się jak Darek Strychalski – niepełnosprawny biegacz, który zapytany przez Radka Budnickiego w podcaście Lepiej Teraz co popycha go do pokonywania morderczych ultramaratonów i spartlonów odpowiedział: Kiedy biegnę czuję się wolny. Nie czuję się niepełnosprawny!”
Charles Duhigg nie jest kolejnym mówcą motywacyjnym zza Oceanu, który pustymi hasłami i sztuczną charyzmą chce nauczyć Cię jak żyć. To dziennikarz, który opiera swoją książkę na fascynujących badaniach nad ludzkim mózgiem i zachowaniami zwierząt oraz historiach największych sukcesów czołowych korporacji.
Każdy facet – mąż i ojciec powinien ją mieć w swojej biblioteczce. Zaraz obok tej i tej pozycji.
Ja przeczytałem je jednym tchem.
I z pewnością do nich wrócę…
Powodzenia!