Termometry bezdotykowe na skroń czy czoło zawojowały rynek. Są tak popularne, że trudno sobie wyobrazić dzisiaj polski dom bez tego rodzaju termometru. Popularność termometrów bezdotykowych na podczerwień spotęgowała pandemia – ten rodzaj urządzeń do pomiaru jeszcze niedawno był popularny tylko u rodziców małych dzieci. Dziś termometry na podczerwień na dobre trafiły pod strzechy. Co się stało jednak z termometrami dousznymi? Czy termometr do ucha nie jest godny uwagi? Wprost przeciwnie!
Dzisiaj myślisz “termometr”, widzisz urządzenie przypominające pistolet wymierzone w czoło lub skroń. Wszystko za sprawą skutecznego marketingu firm produkujących i dystrybuujących ten rodzaj termometrów. Czy to jakieś negatywne zjawisko?
Bynajmniej.
Kiedy ktoś pyta mnie jaki termometr jest najlepszy do pomiaru temperatury ciała, odpowiadam, że ten którym umiesz wykonać prawidłowy pomiar. Prawda bowiem jest taka, że w temacie pomiaru gorączki jeśli chodzi o sprzęt musieliśmy pójść na kompromis między wygodą pomiaru, powtarzalnością wyników a dokładnością.
Bo gdyby tak serio chcielibyśmy poznać najdokładniejszy termometr służący do pomiaru ciała musielibyśmy się udać na oddział intensywnej terapii, na którym znaleźć można specjalne urządzenia do pomiaru temperatury w tętnicy płucnej. Ale przecież nie o to chodzi prawda?
Chodzi o to, by znaleźć takie miejsca pomiaru, które umożliwiają zarejestrowanie temperatury w sposób mało inwazyjny i wygodny. Podobnie jest z pomiarem czasu. Przecież, żeby dowiedzieć się która jest godzina nie szukamy najbliższego zegara atomowego (najdokładniejszy znajduje się w National Physical Laboratory w UK), tylko spoglądamy na nasz smartwatch, analogowy zegarek na ręce albo po prostu na telefon.
W ludzkim ciele jest sporo miejsc, z których możemy skorzystać, by zmierzyć temperaturę ciała. Należą do nich:
Które jest najlepsze?
To z którego wykonasz prawidłowy pomiar.
Większość z nas przyzwyczaiła się do pomiaru w dole pachowym. Dzisiaj wmówiono nam, że to kiepskie miejsce pomiaru u dzieci. Bo dzieci się wiercą, kręcą i utrzymanie bez ruchu dziecka przez 5-7 minut graniczy z cudem. OK – kiedyś jakoś dawaliśmy radę. Pomiary może nie były w 100% wykonane prawidłowo, ale przeżyliśmy. Dzisiaj mało kto zmusza dziecko do pomiaru pod pachą.
U noworodka pewnie. U niemowlaka również, ale pomiar u trzylatka w ten sposób przestaje być akceptowalny społecznie. A przecież jeszcze 15-20 lat temu widok pielęgniarki odsłaniającej prześcieradło dosłownie od dupy strony u pacjenta leżącego na boku nie był niczym zdrożnym.
Brzmi futurystycznie, ale większość z nas ma jakiś wewnętrzny opór skierowywania wiązki światła czy promieniowania na oko.
Ale gdzie jest tętnica szyjna?!
No i dochodzimy wreszcie do tematu tego wpisu. Pomiar w uchu przez lata kojarzył się jakoś pozytywnie. Termometry douszne były używane przez pielęgniarki, wielu z nas miało taki termometr w domu. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że termometry douszne w porównaniu do szklanych, rtęciowych termometrów lekarskich były tym czym dzisiaj termometry bezdotykowe w porównaniu do termometrów do ucha– powiewem nowości Paradoks?
Zdaniem wielu specjalistów pomiar na błonie bębenkowej jest bardzo “wdzięcznym” miejscem pomiaru. Temperatura powierzchni błony bębenkowej jest w miarę stała i pozwala na uzyskiwanie powtarzalnych wyników.
Zły PR pomiarowi w uchu robili producenci termometrów do ucha, którzy wypuszczali na rynek kiepskiej jakości sprzęt, reklamowany często jako 2w1 (popularne było połączenie termometru na czoło i do ucha). Tym samym takie marki jak Braun i ich flagowy model termometru dousznego Thermoscan dostawały niesłusznie rykoszetem.
Termometr douszny jest tak naprawdę rodzajem termometru na podczerwień – podobnie jak termometr bezdotykowy na czoło czy skroń. Mierzy on jednak promieniowanie cieplne emitowane przez błonę bębenkową. I podobnie jak w przypadku większości termometrów bezdotykowych stosuje się u nich mechanizm “poprawki fizjologicznej”.
“Poprawka fizjologiczna” to działanie układu elektronicznego, które polega na konwertowaniu wyniku z błony bębenkowej na ten odpowiadający wynikowi spod pachy czy w jamie ustnej na podstawie “danych klinicznych” zebranych przez producenta. Dzięki niej nie musimy pamiętać o tym, że temperatura na błonie bębenkowej jest zawsze o 0,5 niższa niż pod pachą.
Według mnie – dwie kluczowe.
Oczywiście.
Oczywiście o ile pomiar zostanie wykonany zgodnie ze sztuką. Ale nie martw się termometrem do ucha znacznie łatwiej mierzy się temperaturę. Wszystko ze względu na mniejsze pole pomiaru, które jest ograniczone przez przewód słuchowy. Bo nie da rady przesunąć zbytnio końcówki termometru, gdy jest umieszczony w jego wnętrzu, prawda? A w przypadku termometru na skroń pole pomiaru znacznie łatwiej przesunąć (na całe czoło) i wypaczyć wynik.
Bo to de facto inne miejsce pomiaru. Porównywanie wyników z dwóch różnych miejsc pomiaru jest bez sensu, nawet jeśli dotyczy to drugiego ucha. Poza tym temperatura ciała nie jest wartością stałą, a pewnym zakresem temperatur. Dlatego po zakupie termometru należy wykonać kilka powtarzalnych wyników w jednym miejscu pomiaru, ustalić swoją temperaturę fizjologiczną i następne pomiary odnosić do “naszego wzorca”.
W zasadzie nie. Czasami trzeba nieco naciągnąć małżowinę uszną, utrzymując w ten sposób wyprostowany przewód słuchowy, by skierować końcówkę bezpośrednio na błonę bębenkową. Można również przed użyciem wyczyścić końcówkę i przewód słuchowy. Niektóre termometry do ucha mają wbudowanego asystenta, który zweryfikuje czy przewód słuchowy i małżowina były ustawione prawidłowo.
Termometry na czoło lub skroń były pozycjonowane jako bezdotykowe. W teorii wyglądało to naprawdę imponująco, zwłaszcza, gdy pokazywano pomiar w czasie snu. Jak było i jest w praktyce z termometrami na czoło każdy doskonale wie.
Z kolei termometry do ucha wymagają kontaktu. Kontaktu, który wydaje się być nieprzyjemny dla malucha. Tymczasem prawda jest taka, że włożenie termometru do ucha nie jest tak nieprzyjemne, a niemowlę, które śpi jak kamień raczej nie obudzi się w czasie pomiaru. Każde dziecko jest jednak inne, a wrażliwość na bodźce w czasie snu zależy od wielu czynników, między innymi od wieku.
Co chciałbym, żebyś zapamiętał z tego wpisu:
KODY RABATOWE i INNE RECENZJE SPRZĘTÓW
Zerknij również na inne moje testy sprzętów – znajdziesz je w specjalnej kategorii #arturtestuje (klik-klik)
Mam dla Ciebie też świetną wiadomość. Jeśli dajesz wiarę moim analizom i recenzjom sprzętu, to mamm dla Ciebie dwa specjalne kody rabatowe do wykorzystania na zakupy w sklepie Vitammy.pl oraz Novamed.pl
Wpadnij również na mój fanpage Artur Rakowski Po Męsku o Zdrowiu znajdziesz tam kolejną porcję kodów rabatowych (sprawdź zdjęcie w tle!)