Cytując klasyka, można by rzec: A kto to przyszedł? Pan maruda. Niszczyciel dobrej zabawy. Pogromca uśmiechów dzieci. Artur Rakowski. Niech tak będzie – biorę to na klatę. Bo takiego syfu, jaki jest w wodzie w fontannach miejskich, nie mogę zdzierżyć. Nad ranem żul bierze tam kąpiel, inny kloszard podmywa tyłek, a po południu chcesz tam puścić swoje dziecko! No sorry – ale rzeczywistość jest w tym temacie brutalna. A ja głaskać nie zamierzam.
Z tego artykułu dowiesz się:
Fontanna jest zbiornikiem z wodą stojącą, która ma zamknięty obieg. To oznacza, że woda jest wypychana ze zbiornika do fontanny, za pomocą pompy. Jednak później spływa z powrotem do zbiornika i stamtąd znowu jest przepychana przez pompę na górę. I tak w kółko. Kiedyś jedynie na zewnątrz, ale obecnie można je spotkać także wewnątrz budynków, np. w centrach handlowych.
Fontanny pełnią przede wszystkim funkcje ozdobną. To przyznam nawet ja – są wizualnie przyjemne dla oka i relaksują. Oddam nawet słuszność, że fontanna spełnia funkcje klimatyczną, bo nawilża powietrze, a także oczyszcza je z kurzu. I to by było na tyle.
Czytaj także: Lifehacki jak zjeść z dzieckiem w plenerze.
Jakość wody z fontann miejskich, a przede wszystkim to co można w nich znaleźć, jest tak szerokim tematem, że choć nie ma nakazu regularnych badań i monitorowania stanu tych wód, to można znaleźć kilka obszernych opracowań. W Polsce badania w tym temacie przeprowadzały między innymi Wydziały Nauk Przyrodniczych, Zakłady Mikrobiologii, a przede wszystkim Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Po pierwsze trzeba sobie jasno powiedzieć, już na wstępie – fontanna to miejsce rozwoju mikroorganizmów! Woda z fontann ma nieustannie kontakt z zanieczyszczeniami z zewnątrz. Głównie są one przenoszone przez zwierzęta, ale także przez ludzi. No i na dokładkę, ląduje tam masa śmieci. Takie zanieczyszczenia to wyśmienita pożywka dla drobnoustrojów. A ich w fontannach znajduje się cała litania, z tymi chorobotwórczymi na czele.
W wodzie w fontanny miejskiej możemy znaleźć:
Zobacz: Przykładowy raport dotyczący jakości wód w fontannach miejskich.
W Polsce istnieje zakaz kąpieli w fontannach. Więc wszystko jasne i po co ja się w ogóle produkuję? No właśnie – żyjemy w Polsce. Takie zakazy to my mamy w tej części ciała, którą kloszard rano podmywa właśnie w fontannie. A później wielkie zdziwienie, że jest tam tyyyle bakterii kałowych. Z drugiej strony (o zgrozo!!), nie ma żadnych regulacji prawnych wyznaczających normy i wymagania mikrobiologiczne dotyczące jakości wody w fontannach.
Latem ciągnie nas tym mocniej, żeby schłodzić się w fontannie. Dotyczy to przede wszystkim naszych maluchów. Jednak właśnie w najcieplejsze dni mikroorganizmy mają najlepsze warunki do namnażania. To logika i biologia na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej!
Dla tych, do których takie argumenty nie trafiają, może przemówi coś z innej beczki:
Zgodnie z art. 55 kodeksu wykroczeń (na podstawie Dz.U.2021.0.281 tj. – ustawa z dnia 20 maja 1971 r.), kąpiel w miejscu zabronionym podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany i podlega wykroczeniu przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu.
Także przemyśl, czy nie taniej wyjdzie zabrać dziecko do aquaparku niż pozwolić mu na zabawę za połowę 500+ 😉
I oczywiście nadal wielu powie, że przesadzam, bo przecież tej wody nikt nie pije, więc nie ma się jak zarazić… Yhmm… Pomijam fakt, że część maluchów odczuwa nieodpartą potrzebę napicia się wody właśnie z fontanny. Ale nieintencjonalnie, ta woda też może dostać się do naszego przewodu pokarmowego. Otwarta buzia podczas mówienia lub śmiechu, w trakcie zabawy w fontannie, i woda naprawdę łatwo dostanie się do jamy ustnej.
Drugim sposobem zakażenia jest skóra. I co ciekawe, można zarazić się przez kontakt z wodą, ale też z wodnym aerozolem, który jako nośnik drobnoustrojów spisuję się tutaj prima sort. I jeżeli chodzi o sam kontakt z wodą, to głównie dochodzić może do schorzeń skóry i błon śluzowych. Ale jeśli chodzi o ten wodny aerozol, to może on także wnikać do dróg oddechowych. Ponadto kontakt z drobnoustrojami, które występują z wodzie z fontann oraz i wodnym bioaerozolu, powoduje infekcje i odczyny alergiczne na skórze.
Teraz może ciut bardziej wprost, ale chce Wam przemówić do wyobraźni, czyli zrobię to na przykładach. Zatem, łamiąc prawo i zakaz korzystania z wody z fontanny miejskiej, oraz nie używając zdrowego rozsądku, narażasz się na:
Czytaj także: Woda z mydłem vs. odporność
I zapytacie po co się produkuje. Są wyniki badań, które mówią o tym ile i jakich drobnoustrojów znajdziemy w danej fontannie. I jednych to przekona, a drugich nie i po temacie. Ale właśnie o to chodzi, że ma Cię to przekonać! Jeśli chcesz się schodzić latem – weź prysznic, kąpiel, użył kompresów albo zadzwoń do oziębłej teściowej.
Ale fonatanny niech zostaną do podziwiania.
Trzymajcie się!
Artur